Atak na 15‑letniego Polaka w Stroud koło Bristolu. Nowe fakty
Za atakiem na 15-letniego Polaka w miejscowości Stroud koło Bristolu najprawdopodobniej nie stała jego narodowość, lecz inne wydarzenia z przeszłości - wynika z najnowszych ustaleń policji hrabstwa Gloucestershire, która zajmuje się sprawą. Śledczy sprawdzają jednak, czy w trakcie incydentu nie doszło do rasistowskich zachowań.
31.03.2017 | aktual.: 31.03.2017 13:46
Napastnicy zaczepili 15-latka, gdy usłyszeli, że rozmawia po polsku ze swoją dziewczyną. Grupa kilku nastolatków (wśród nich były dwie dziewczyny) najpierw go znieważała, a potem zaczęła bić.
Zdarzenie zobaczył przez okno swojego sklepu 33-letni Amo Singh, który ruszył chłopakowi na pomoc. Gdy stanął w obronie atakowanego nastolatka, został dotkliwie pobity kijami bejsbolowymi oraz potrącony samochodem. Sprawcy odjechali z miejsca zdarzenia.
Świadkiem zajścia była żona Singha, która zrelacjonowała je potem brytyjskim mediom. - Kiedy mąż zobaczył, jak grupa nastolatków obrzuca rasistowskimi wyzwiskami, a następnie bije młodego chłopaka, ruszył mu na pomoc - opowiadała. Więcej na ten temat pisaliśmy TU.
Według lokalnych mediów Singh mógł interweniować i bronić Polaka ze względu na swoją religię: jako Sikh jest zobowiązany przez swoją wiarę do stawania w obronie słabszych i walki o sprawiedliwość.
Według oświadczenia policji, Polak został pobity, miał podbite oko oraz obrażenia szyi i pleców. 33-latek z kolei - złamany nadgarstek i obrażenia głowy, które nie zagrażają jego życiu.
Policja wciąż szuka sprawców i prosi świadków zdarzenia o pomoc w ujęciu napastników.
Zgodnie z brytyjską klasyfikacją ewentualne ataki ze względu na narodowość ofiary są traktowane jako rasistowskie. Polacy są uznawani za rasę "white other" ("biały, inny"), w odróżnieniu od "white British" ("biały, Brytyjczyk").
PAP/z Londynu Jakub Krupa, WP/Natalia Durman, Daily Mail, Stroud News