16-letnia Polka zginęła na koloniach w Bułgarii
16-latka z Wodzisławia Śląskiego zginęła na koloniach w Bułgarii. Wszystko wskazuje na to, że stojąca na pomoście dziewczyna została porwana przez falę. Na miejsce pojechali przedstawiciele rodziny nastolatki i szefowa biura podróży, które organizowało wyjazd.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że prawdopodobnie dziewczynka razem z dwójką innych kolonistów przebywała nad morzem i w niewyjaśnionych jeszcze do końca okolicznościach została porwana przez falę morską - powiedziała Agnieszka Barzycka z JSW.
Dzieci nie kąpały się, ale stały na nadmorskim pomoście. Na razie nie wiadomo, czy i na ile zostały naruszone zasady bezpieczeństwa.
Do wypadku doszło w poniedziałek wieczorem w Słonecznym Brzegu. Ciało zmarłej odnaleziono następnego dnia. Miał to być ostatni dzień pobytu kolonistów w Bułgarii. W środę na miejsce pojechał ojciec zmarłej nastolatki, a także szefowa biura podróży.
- Wszelkie informacje na ten temat będą udzielane dopiero po powrocie szefowej z Bułgarii, co prawdopodobnie nastąpi w piątek - powiedziała Dagmara Sirko z biura Rego-Bis.
Oprócz pomocy udzielanej przez biuro podróży oraz świadczeń związanych z ubezpieczeniem, kierownictwo kopalni "Zofiówka" zadeklarowało pomoc dla rodziny dziewczyny. - Matka zmarłej została objęta opieką psychologa - powiedziała Barzycka.
Przedstawiciele JSW i kopalni są w stałym kontakcie z organizatorami kolonii. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi bułgarska policja i prokuratura. Jak dotąd wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek.