ZUS skontroluje decyzje orzeczniczki podejrzanej o branie łapówek
Zakład Ubezpieczeń Społecznych skontroluje wcześniejsze orzeczenia białostockiej lekarki podejrzanej o przyjmowanie łapówek za decyzje o przyznaniu renty.
Kilkuosobowa komisja złożona z lekarzy orzeczników ma sprawdzić, czy decyzje wydane przez zwolnioną już z pracy lekarkę były zasadne. Dyrektor oddziału ZUS w Białymstoku Zbigniew Zaniewski nie wykluczył, że w związku z tą kontrolą będą wzywane do złożenia wyjaśnień także osoby, którym świadczenia zostały przyznane. Dodał, że miesięczna norma lekarzy orzeczników w białostockim oddziale ZUS to około dwustu orzeczeń i kontroli zwolnień lekarskich.
Podejrzana o przyjmowanie korzyści majątkowych 47-letnia lekarka została zatrzymana w poniedziałek na gorącym uczynku. "Wpadła" dzięki tzw. łapówce kontrolowanej - nowej instytucji prawnej, którą dała funkcjonariuszom ustawa o policji.
Chciała pięciuset złotych łapówki za przedłużenie renty chorobowej pacjentki z Suwałk. Ta pieniędzy nie miała przy sobie i umówiła się z lekarką za kilka dni, ale opowiedziała o wszystkim policji. Funkcjonariusze przygotowali akcję, by przestępstwo wykryć na gorącym uczynku. Kobieta dostała od pacjentki pięć "znaczonych" stuzłotówek. Zaraz potem do gabinetu weszli policjanci z nakazem przeszukania. W szufladzie biurka orzeczniczki funkcjonariusze znaleźli jeszcze 5,4 tys. złotych i dwieście dolarów w różnych kopertach i zwitkach, dlatego podejrzewają, że lekarka brała łapówki od dłuższego czasu. Od kiedy zajmowała się tym procederem ma wykazać śledztwo.