Trwa ładowanie...
d15jjhd
18-02-2013 06:00

Zuchwała kradzież w centrum Manhattanu na 2 mln dolarów

W nocy z soboty na niedzielę łupem złodziei na Manhattanie padła biżuteria wartości ok. 2 mln dolarów. Precjoza znanej firmy Jackob & Co. skradziono z przeszklonego kasetonu reklamowego znajdującego się w lobby luksusowego hotelu Four Seasons, położonego tuż obok Central Parku.

d15jjhd
d15jjhd

Z opisu rabunku wynika, że kradzieży dokonali profesjonaliści. W sobotę ok. 2 w nocy czasu miejscowego dwóch mężczyzn weszło do słynnego hotelu. O tej porze w lobby prawie nikogo nie było. Jeden ze złodziei rozpoczął rozmowę z pracownikiem recepcji, a drugi udawał, że ogląda drogocenną biżuterię umieszczoną w reklamowej gablocie. W pewnym momencie mężczyzna wyciągnął ukryty pod kurtką młotek, rozbił szkło kasetonu i szybko pozbierał biżuterię. Następnie obaj mężczyźni wybiegli z hotelu i uciekli samochodem czekającym na nich przy 57 Ulicy na Manhattanie, niedaleko Parku Centralnego.

- To była szybka akcja - mówi jeden z pracowników hotelu, cytowany przez nowojorski dzienniki „New York Post”. - Weszli, rozbili szybę i uciekli z biżuterią. Zupełnie nie spodziewaliśmy się czegoś takiego - opowiada oszołomiony pracownik Four Seasons.

Według informacji gazety skradziono trzy zegarki, kolczyki, obrączki, ozdobne spinki do koszuli i drogocenny naszyjnik. Wartość skradzionych przedmiotów oszacowano na ok. 2 mln dolarów.

Prowadząca dochodzenie policja przegląda zapis z kamer bezpieczeństwa znajdujących się w hotelu i jego pobliżu. Wiadomo jednak, że cześć z nich była uszkodzona.

d15jjhd

Właścicielem firmy Jackob & Co. Jest Jackob Arabov, 47-letni jubiler znany ze swych bliskich kontaktów z muzykami amerykańskiej sceny rapowej Ma on w tym środowisku pseudonim “King of Bling.” (Król Błysku). Jackob miał w przeszłości kłopot z prawem. W 2008 roku został skazany na dwa lata więzienia za oszukiwanie amerykańskiego urzędu podatkowego i prawnie brudnych pieniędzy dla mafii z Detroit.

Podczas napadu na Manhattanie nikt nie został ranny. Inaczej było w trakcie rabunku biżuterii na Greenpoincie, w lipcu 2011 roku. Wtedy obrażenia odniósł polski właściciel sklepu jubilerskiego, Ryszard Sanocki. Jeden z dwóch napastników, którzy wtargnęli do jego sklepu w biały dzień postrzelił go w klatkę piersiową. Potem obaj złodzieje również młotkiem rozbijali szklane gabloty i ładowali biżuterię do worków. Polak przeżył cudem. Gdyby kula trafiła go kilka centymetrów wyżej prawdopodobnie zginałby na miejscu.

Z Nowego Jorku dla WP.PL Tomasz Bagnowski

d15jjhd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d15jjhd
Więcej tematów