Zostawił 10‑letnią córkę na szlaku. Sam poszedł dalej
Ojciec zostawił 10-letnią córkę samą na szlaku. O sytuacji poinformowała 26 lipca podkarpacka policja. Dziecko błąkające się samo zauważył opiekun grupy harcerskiej.
Zaledwie 10-letnia dziewczynka samotnie spacerowała bieszczadzkimi szlakami. Błąkające się dziecko zauważył przewodnik, który wędrował z grupą harcerzy. 10-latka nie chciała powiedzieć przewodnikowi, jak się nazywa ani gdzie mieszka.
Gdy została zapytana o rodziców, powiedziała, że są w górach na szlaku, ale nie wie, gdzie dokładnie. Zaniepokojony przewodnik od razu poinformował o zdarzeniu służby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Policjanci, którzy przybyli na przełęcz, na którą zeszła grupa, zaopiekowali się dziewczynką. Dopiero im przyznała się, że ma 10 lat i dzień wcześniej z Warszawy, w której mieszka, przyjechała w Bieszczady z ojcem i młodszymi braćmi" - przekazała w komunikacie podkarpacka policja.
Funkcjonariusze ustalili, że rodzina wybrała się we wtorek rodzina na Połoninę Wetlińską. Na szczycie dziewczynka poczuła się zmęczona. Nie chciała iść dalej czerwonym szlakiem, jak planował ojciec. Chciała wrócić do schroniska w Wetlinie, gdzie mieszkali.
10-latka sama na szlaku. Ojciec poszedł dalej
"Ojciec polecił jej, by sama zeszła ze szczytu a następnie znalazła sobie jakiś transport do Wetliny, sam zaś poszedł z młodszymi dziećmi dalej, wcześniej zaplanowaną trasą" - relacjonuje Policja Podkrapacka.
Dziewczyna została przewieziona do Wetliny cała i zdrowa. Z gór ściągnięto również jej ojca i poinformowano matkę. Nieodpowiedzialnym ojcem oraz sytuacją małoletniej zajmie się sąd rodzinny.
źródło: Policja