"Znamy próby rozbrajania innych ugrupowań przez PiS"
Znamy te próby tak zwanego rozbrajania innych ugrupowań przez Prawo i Sprawiedliwość z tamtej kadencji, ale to se ne vrati, jak mawiają przyjaciele Czesi - powiedział w "Sygnałach Dnia" poseł Platformy Obywatelskiej Sebastian Karpiniuk, komentując pogłoski o podchodach PiS do PSL ws. stworzenia nowej koalicji.
"Sygnały Dnia": Panie pośle, czy pan się boi o przyszłość koalicji PSL–PO?
Sebastian Karpiniuk: Nie, nie, nie, absolutnie nie ma żadnego zagrożenia. Nie wiem, skąd pytanie pana redaktora.
Pytanie stąd, że w "Gazecie Wyborczej" przewodniczący klubu PSL Stanisław Żelichowski mówi, że PiS sonduje jego partię, czy jest gotowa na wyjście z koalicji z PO, by - jak rozumiem - wejść do koalicji parlamentarnej wspólnie z Prawem i Sprawiedliwości i SLD.
- No ale to znamy te historie, znamy te próby tak zwanego rozbrajania innych ugrupowań przez Prawo i Sprawiedliwość z tamtej kadencji, ale to se ne vrati, jak mawiają przyjaciele Czesi. Wszyscy już poznali Prawo i Sprawiedliwość, jego metody rozbijactwa z tamtej kadencji związane z przeciąganiem jakichś posłów z poszczególnych ugrupowań. Te czasy minęły, to nie nastąpi, tak że proszę być spokojnym o koalicję Platformy Obywatelskiej i PSL. To jest koalicja, która zgodnie, rzetelnie, sensownie funkcjonuje, dotrwa do końca kadencji, a być może, jeśli przekonamy do tego Polaków, również w następnej.
Nie wiem, czy pan powinien być taki spokojny, dlatego że z tego, co mówi poseł Żelichowski, to raczej, no, tak to ja przynajmniej odbieram, że on jest sfrustrowany tym, co robi Platforma Obywatelska, że Platforma Obywatelska ignoruje jednak PSL, że nie dość dostatecznie walczy z kryzysem, proponując na przykład temat zastępczy, jak twierdzi poseł Żelichowski, czyli zawieszenie subwencji dla partii politycznych.
- Nie, ja znam doskonale pana przewodniczącego Żelichowskiego, jest to człowiek z ogromną klasą i myślę, że należałoby zweryfikować to sformułowanie. Jestem przekonany, że pod takim przewodnictwem klubu parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego nie ma obaw. To jest koalicja, która być może i dla dziennikarzy jest trochę nudna i frustrująca dla naszych oponentów, dlatego że nie mieliśmy dotychczas od 1990 roku tak zgodnie współpracujących ze sobą polityków obu koalicyjnych partii politycznych.
- Panie redaktorze, oczywiście, my jesteśmy z różnych stronnictw politycznych, zdarza się miewać nam różne pomysły, natomiast cały efekt i cały skutek polega na tym, że rozmawiamy ze sobą aż dojdziemy do jakiegoś consensusu, do jakiegoś porozumienia i wtedy jest to wspólne stanowisko rządu. Natomiast absolutnie mamy ogromny szacunek dla naszych partnerów z Polskiego Stronnictwa Ludowego i staramy się ten szacunek wykazywać nie tylko w słowach, ale również w czynach i jestem przekonany, że ta koalicja będzie w spokoju trwać do końca kadencji.