Zmarła osoba ranna na wyspie Utoya; to 93. ofiara Breivika
Zmarła kolejna osoba, ciężko ranna na wyspie Utoya. Tym samym liczba ofiar śmiertelnych piątkowych zamachów w dzielnicy rządowej w Oslo i na wyspie wzrosła do 93. Według rzecznika policji, w szpitalu Ulleval przebywa 10 bądź 11 rannych w stanie ciężkim lub zagrażającym życiu. Łączna liczba rannych w obu zamachach sięga 100.
Jak podała publiczna telewizja NRK, jedna z osób rannych na wyspie Utoya zmarła w szpitalu Ulleval w Oslo.
Ostateczna liczba ofiar może się jeszcze zwiększyć, gdyż kilka osób jest nadal uznawanych za zaginione. Poszukuje się ich w otaczających wyspę wodach jeziora.
Uzbrojony w karabin automatyczny i pistolet 32-letni Norweg Anders Behring Breivik przez blisko półtorej godziny ostrzeliwał uczestników obozu, zorganizowanego na wyspie przez młodzieżową przybudówkę współrządzącej Partii Pracy. Według dotychczasowego bilansu, zginęło tam co najmniej 86 osób.
W wybuchu samochodu-pułapki, który Breivik zdetonował wcześniej w stołecznej dzielnicy rządowej, śmierć poniosło co najmniej siedmiu ludzi. Jak podała w niedzielę norweska policja, prawdopodobne jest, że w spustoszonych eksplozją budynkach znajdują się ciała dalszych ofiar.
W otaczających wyspę Utoya wodach jeziora Tyrifjord trwają poszukiwania ciał pięciu zaginionych. Zakłada się, że uciekając przed kulami zabójcy próbowali oni dopłynąć do odległego o 700 metrów stałego lądu i utonęli.
Jedynym podejrzanym w tej sprawie jest 32-letni Anders Behring Breivik, który przyznał się do obu zamachów i zeznał, że działał w pojedynkę. Otrzymał zarzuty przeprowadzenia podwójnego ataku terrorystycznego.
Anders Behring Breivik to były rolnik. Wiadomo, że do ataku przygotowywał się od dłuższego czasu, prawdopodobnie od co najmniej trzech lat. Norweska policja określa go mianem "prawicowego chrześcijańskiego fundamentalisty".