Zmarł na oczach żony i córki na parkingu pod Biedronką. Miał podcięte gardło
Na parkingu marketu Biedronka w Rajgrodzie (woj. podlaskie) doszło do dramatycznych scen. 38-letni mężczyzna z podciętym gardłem wykrwawił się na oczach rodziny i świadków.
11.08.2017 | aktual.: 11.08.2017 14:22
Sytuacja miała miejsce 6 sierpnia ok. godziny 16. Tamtego dnia Dariusz P. wraz z Magdaleną P. i ich 4-letnią córką wybrali się na zakupy do pobliskiej Biedronki. Mężczyzna wysłał żonę i córkę do sklepu, sam zaś czekał w samochodzie.
Jak podaje "Gazeta Współczesna" świadkowie zeznali, że 38-latek wyszedł z samochodu tuż po tym, jak pojazd opuściły jego żona i dziecko. Mężczyzna miał podcięte gardło, za które mocno się trzymał. Próbował w ten sposób zatamować obfite krwawienie, jednak po kilku krokach upadł na ziemię.
Całe zajście odbyło się na oczach jego rodziny. Przerażona partnerka Dariusza P. zadzwoniła po pogotowie i policję, jednak ratownikom medycznym nie udało się uratować mężczyzny. Stracił zbyt dużo krwi.
Ciało 38-latka przetransportowano do zakładu medycyny sądowej, gdzie wykonano sekcja zwłok. Wstępne wnioski wskazują, że przyczyną zgonu było zatrzymanie układu krążeniowo-oddechowego. Nie wiadomo, jak doszło do podcięcia gardła. Sprawę bada Prokuratura Rejonowa w Grajewie.