Trwa ładowanie...
d4drudj
26-02-2009 08:33

Zmarł, bo lekarze reanimowali go przy świetle komórek

W szpitalu w Dzierżoniowie musiało dojść do tragedii, by okazało się, że ważny sprzęt jest niesprawny - czytamy w "Gazecie Wrocławskiej". Gdyby w szpitalu w Dzierżoniowie awaryjne zasilanie prądem sali operacyjnej było sprawne, być może pacjent, którego operowano, kiedy w szpitalu zgasło światło, przeżyłby zabieg.

d4drudj
d4drudj

Lekarze nie musieliby go wtedy reanimować, świecąc sobie w ciemnościach telefonami komórkowymi. Tak uznali prokuratorzy i Zbigniew Grubka, były dyrektor szpitala, usłyszał zarzuty niedopełnienia obowiązków i narażenia pacjenta na utratę życia.

Chodzi o 74-letniego Bronisława Zuba z Piławy Górnej. - Nigdy nie dowiemy się, czy gdyby nie zabrakło prądu, ojciec by żył. Lekarze robili przecież, co mogli, by go uratować - mówi Jerzy Zub, syn zmarłego.

Ówczesny dyrektor szpitala Zbigniew Grubka, który dziś jest komendantem Straży Miejskiej w Bielawie, nie poczuwa się do odpowiedzialności.

d4drudj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4drudj
Więcej tematów