Złoci chłopcy od Fatimy
Księdzu Rydzykowi wyrosła konkurencja. Dziesiątki milionów złotych, kosztowne nieruchomości, a w tle wojna o wpływy i pieniądze - ujawniamy finansowe kulisy imperium, które zbudowała grupa fundamentalistów z Krakowa. Ta sama, która założyła, a potem przez lata wspierała Ordo Iuris.
Cykl Fundacji Reporterów dla WP
Warszawa, środa, 28 października. Kolejny dzień masowych protestów kobiet.Rowerzystka jadąca Krakowskim Przedmieściem przystaje przed kościołem św. Krzyża, unosi środkowy palec w stronę wejścia do świątyni, po czym odjeżdża.
Kościoła przed demonstrantami pilnuje Żandarmeria Wojskowa. Obok - grupa narodowców, krzycząca "Bóg, Honor i Ojczyzna!".
Pelerynka trzyma straż
Najpilniej drzwi świątyni strzeże tłum modlących się ludzi. Słowa modlitwy płyną z megafonu, do którego na przemian skandują ludzie w czerwonych pelerynkach. To Jędrzej Stępkowski i Maciej Maleszyk, szefowie Fundacji Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej im. ks. Piotra Skargi z Krakowa. Obok nich, w szarym palto, modli się Fernando Antunez Aldunate - również działacz Fundacji.
O ludziach z tego kręgu dziennikarze od dawna nie mówią inaczej jak "Skargowcy".
Ekipa w czerwonych pelerynkach wygląda egzotycznie, jak grupa rekonstrukcyjna zapomnianego, średniowiecznego zakonu. W rzeczywistości ludzie spod kościoła swoim przekazem trafiają do milionów ludzi - a majątek ich organizacji również idzie w miliony. Ustaliliśmy, że w ciągu roku Skargowcy potrafią zebrać więcej pieniędzy, niż zbiera fundacja Lux Veritatis związana z ojcem Rydzykiem.
To, że dysponują fortuną, nie było do tej pory publiczną informacją. Fundacja Instytut Skargi nie prowadzi działalności gospodarczej, utrzymuje się z darowizn, zgodnie z polskim prawem nie musi ujawniać majątku. Każdego dziennikarza, który przez ostatnie 20 lat o niego pytał, Skargowcy odprawiali z kwitkiem.
Dzięki wojnie wewnątrz organizacji jako pierwsi zdobyliśmy dostęp do wiedzy o ich majątku, dzięki któremu stali się wpływową organizacją i przyczynili się do sukcesu Ordo Iuris.
Dobre ulice, drogie kamienice
Zawoja, okolice Babiej Góry. Trzypiętrowy budynek wielkości kościoła z daleka błyszczy nowym, czerwonym dachem, wokół lasy i grzbiety Beskidów. To perła w koronie majątku Skargowców, jedna z ich najnowszych inwestycji. Luksusowe centrum szkoleniowe ma zaledwie trzy lata, według dokumentów warte jest co najmniej 10 mln zł(na tyle wyceniono je w akcie notarialnym).
Ośrodek nie jest dostępny dla każdego. Okna są zasłonięte, widać, że gospodarze nie spodziewają się gości. W słońcu odbija się figura Maryi, ustawiona pośrodku zadbanego ogrodu.
- Na co dzień ośrodek stoi pusty - przyznaje stróż, który wychodzi, gdy dzwonię do domofonu. Tłumaczy, że w ośrodku nie można wynająć pokoi ani zorganizować spotkania. Korzystają z niego wyłącznie ludzie Fundacji, urządzają tu od czasu do czasu konferencje.
Fundacja kupiła go w 2015 r. za 890 tys. zł, wyremontowała z pieniędzy darczyńców - ale i tak na remont musiała dobrać 3 mln zł pożyczki.
Nieruchomości to główna część majątku Skargowców - według wyliczeń samej organizacji - wartego blisko 23 mln zł.
Najcenniejszą z nieruchomości jest zabytkowa, dziewiętnastowieczna kamienica w sercu krakowskiego Kazimierza - to od lat siedziba Fundacji, a także Stowarzyszenia im. Skargi (organizacje o bliźniaczo podobnych nazwach założyli 20 lat temu ci sami ludzie). Imponujący, dwukondygnacyjny budynek projektu Józefa Ertela wart jest dziś ponad 6 mln zł. Jak podawała Gazeta Krakowska, Fundacja kupiła go (dziennik nie informuje od kogo) w 2007 r. za 4,7 mln zł.
Aby posiadać lokal
Wnętrze głównej kwatery Skargowców robi wrażenie, zdobią je kamienne posadzki i ciężkie, drewniane drzwi. Pracownik Fundacji, który je otwiera, tłumaczy, że na wiszących przy wejściu złotych tabliczkach wygrawerowano nazwiska darczyńców, którzy wsparli remont. Skargowcy zebrali na ten cel blisko 2 mln zł. Dalej niż do przedsionka dziennikarze nie wejdą - pracownik Fundacji dziękuje za wizytę i proponuje dalszy kontakt mejlem.
Tuż za rogiem, na ulicy Skawińskiej, Fundacja kupiła w 2010 r. dwa mieszkania, każde warte jest blisko 1 mln zł. Skargowcy mają w jednym z nich biuro, w kamienicy przy Skawińskiej urządzają też spotkania z sympatykami. Do czego służy drugie mieszkanie - nie wiadomo. Dodatkowo Skargowcy w całej Polsce wynajmują dla siebie kilka mieszkań: dwa w Warszawie (oba przy Krakowskim Przedmieściu, naprzeciwko kościoła św. Krzyża, po jednym na wrocławskim rynku i w Białymstoku.
Nieruchomości to ważny, ale niejedyny element majątku Skargowców. Za wyposażenie biur, serwerownie oraz 8 służbowych samochodów zapłacili w sumie ponad 3 mln zł.
Skąd mieli pieniądze? Skargowcy są mistrzami bezpośredniego marketingu. Żyją z wysyłki medalików, różańców i obrazków z wizerunkami świętych (ulubioną postacią Skargowców jest Matka Boska Fatimska, to ona najczęściej jest twarzą ich kampanii marketingowych). Fundacja wysyła je do odbiorców w całej Polsce z własnego centrum wysyłkowego pod Krakowem, wartego ponad 4 mln zł.
Centrum, tak jak ośrodek w Zawoi, robi wrażenie. To trzy nowoczesne hale i niekończące się rzędy półek, na których ułożono kartony z dewocjonaliami.
Drzwi biura w centrum otwiera młody chłopak. - Czy można porozmawiać z kimś, kto zarządza wysyłkami? - Jest pandemia, więc mało kto tu przychodzi - wyjaśnia. Obiecuje przekazać mój numer z prośbą o kontakt. Nikt z centrum nie oddzwania.
Menedżerowie od medalików
Ile są warte nieruchomości Skargowców, wiemy z raportu o stanie finansów Fundacji im. Skargi, który powstał na potrzeby sądowego procesu. Powstał, bo dwie zwaśnione grupy Skargowców pokłóciły się o władzę i pieniądze.
Raport jest niepełny, obejmuje zaledwie cztery lata (2014-2018), ale dzięki temu mamy w rękach jedyny dostępny dokument pokazujący stan finansów ludzi od czerwonych pelerynek.
Sumy robią wrażenie - widać, że Fundacja przynosi gigantyczne zyski, a jej wpływy z darowizn utrzymują się na stałym, wysokim poziomie. W sumie w latach 2014-2018 na konto Fundacji wpłynęło blisko 200 mln zł - dla porównania, Caritas Polska, ogromna, kościelna organizacja pomocowa, w tym samym okresie miała przychód ok. 245 mln zł. Pieniądze zgromadzone przez Skargowców to mniej więcej tyle, ile kosztowało słynne 1200 respiratorów zamówionych przez ministerstwo zdrowia u handlarza bronią lub budżet, jakim w 2020 r. dysponowała Kancelaria Prezydenta RP.
W samym tylko 2018 r. na konto Fundacji wpłynęło z darowizn 40 mln zł. Dla porównania, w tym samym roku Fundacja Lux Veritaris zebrała z darowizn niespełna 35 mln zł.
Jak rozwijał się interes Skargowców? Imponująco. W 2014 r. na konto Fundacji wpłynęło z darowizn 34,5 mln zł. W 2015 r. Fundacja zgromadziła 36,5 mln zł, a w 2016 r. już o 2 mln zł więcej. Rekordowy był rok 2017 - Fundacja otrzymała wówczas 49 mln zł datków. O skali jej działalności świadczy też liczba pracowników - na koniec 2018 r. Fundacja zatrudniała na etatach 83 osoby, a trzej członkowie zarządu zarabiali jak menedżerowie w korporacji - w sumie 35 tys. zł miesięcznie.
Wpływy z darowizn nie były jednak czystym zyskiem Fundacji - większość z tych pieniędzy Skargowcy inwestowali m.in. w wysyłkowy biznes i nieruchomości, o które dzisiaj zażarcie walczą przed sądem.
Model biznesowy: co łaska
Fundacja Piotra Skargi powstaje w 2001 r. w Krakowie. Tworzą ją działacze istniejącego od kilku lat bliźniaczego Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi (w skrócie SKCH). Cel fundacji? Krzewienie wiary chrześcijańskiej i obrona tradycyjnych wartości. Skargowcy działają w zgodzie z zasadami TFP ( Tradition, Family, Property) - międzynarodowego ruchu z korzeniami w Ameryce Łacińskiej, który promuje ultrakatolickie wartości, zabiega o zakaz aborcji i ograniczenie praw osób LGBT.
Przynależność Skargowców do ruchu TFP przypieczętowuje obecność w radzie Fundacji Caio Xaviera de Silveira i Matthiasa von Gersdorffa - liderów TFP we Francji i Niemczech. To oni, jako fundatorzy, wykładają pieniądze na start, przekazują też know-how, jak skutecznie prowadzić akcje wysyłkowe i zbierać w ten sposób pieniądze od katolików.
Fundacja i Stowarzyszenie to dwie głowy tej samej, wtedy jeszcze zwartej grupy. Od początku obydwoma organizacjami kierują znajomi ze studiów - Sławomir Olejniczak, Sławomir Skiba i Arkadiusz Stelmach. To monarchiści, działacze kanapowego Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego i dziennikarze niszowego "Naszego Dziennika". Drogi monarchistów i TFP przecinają się już na początku lat 90., gdy na ich drodze staje Leonard Przybysz, delegat brazylijskiej organizacji szukający w Polsce partnerów do współpracy. To Przybysz wprowadza do Polski idee TFP. Przybysz zasiada w organach nadzorczych Fundacji i Stowarzyszenia.
Skargowcy zaczynają od prowadzenia księgarni wysyłkowej i wydawania religijnego dwumiesięcznika Polonia Christiana i portalu PCH24.pl, internetowej odnogi wydawnictwa.
Kup pan modlitwę
Szybko znajdują też swoją niszę na rynku: do setek tysięcy ludzi regularnie wysyłają tanie medaliki, obrazki z wizerunkami Matki Boskiej Fatimskiej i świętych, książki i różańce. Odezwy do udziału w katolickich akcjach, modlitwach i pielgrzymkach. Cena? Co łaska. Do każdej przesyłki Skargowcy dołączają bloczek, a na nim dane do przelewu i zachętę do wpłaty. O sukcesie akcji direct mailingu, jak nazywają ją Skargowcy, decyduje przede wszystkim skala. Na przestrzeni lat liczba adresatów, do których trafiają przesyłki od Skargowców, idzie w miliony. W samym 2018 r. wysyłają ponad 1 mln bezadresowych druków i po kilkaset tysięcy pakietów zawierających kalendarze, medaliki i broszury.
Skargowcy już na początku lat dwutysięcznych zrozumieli, niczym amerykański gigant Amazon, że dane adresatów to żyła złota. Dzisiaj zbierają żniwa wieloletnich, szeroko zakrojonych akcji direct mailingu.
Ani Fundacja Skargi, ani Stowarzyszenie od momentu powstania nie mają formalnych związków z Kościołem. Skargowcy sami określają się ruchem świeckich katolików.
Czy darczyńcy Fundacji wiedzą, że pieniądze ze zbiórek przeznaczane są na kosztowne inwestycje, takie jak ośrodek w Zawoi? "Darczyńcy otrzymywali foldery pokazujące całe zamierzenie oraz szczegółowo objaśniające cel i przebieg prowadzonej budowy. Wszystkie obszary szerokiej działalności kulturalnej oraz formacyjnej Fundacji i Stowarzyszenia były opisywane w korespondencji z darczyńcami" - odpowiada na nasze pytania Piotr Kucharski z Fundacji Piotra Skargi.
Skoro to nie tajemnica, to dlaczego Fundacja przez lata nie ujawnia w swoich sprawozdaniach, jaki majątek posiada? "Nie było takiego wymogu dla organizacji nieprowadzącej działalności gospodarczej" - podkreśla Kucharski.
Schizma po krakowsku
Dzisiaj o majątek wyrosły na medalikach z Maryją toczy się zaciekła wojna. W skrócie - to konflikt między fundatorami związanymi z TFP (radą) a polskimi monarchistami (zarządem).
Jest maj 2019 r. Dochodzi północ, gdy 78-letni Leonardo Przybysz, członek rady Fundacji Piotra Skargi, dostaje maila z zaproszeniem na jej posiedzenie. Zaproszenie przychodzi niespodziewanie - rada ma się spotkać kilkaset kilometrów dalej, w Paryżu, następnego dnia. Przybysz odpowiada: "Salve Maria! Proszę, aby panowie wybaczyli mi moją nieobecność".
Mimo nieobecności Przybysza rada się zbiera. Jej pozostali członkowie: Caio Xavier de Silveira i Matthias von Gersdorf - odwołują dotychczasowy zarząd. To oznacza, że wylatują założyciele i długoletni szefowie Fundacji: Sławomir Olejniczak, Sławomir Skiba i Arkadiusz Stelmach. Zastępują ich teraz działacze skargowej młodzieżówki - Krucjaty Młodych - Jędrzej Stępkowski i Maciej Maleszyk oraz wieloletni działacz ruchu TFP, Fernando Antunez Aldunate.
To rewolucja. Jaki jest jej powód? Od miesięcy w Fundacji tli się konflikt. Rada Fundacji - która ma prawo odwołać zarząd i na bieżąco kontroluje, co dzieje się w Fundacji - uważa, że nie dostaje na czas sprawozdań finansowych. Nie jest też informowana, co robi zarząd.
To idzie młodość
Gra toczy się nie tylko o stanowiska i pokaźne pensje - ten, kto kieruje fundacją, zarządza potężnym majątkiem. Ma również dostęp do kont bankowych, na które trafiają datki darczyńców. I co najważniejsze - trzyma w garści prawdziwy klejnot: bazę danych darczyńców.
Pod koniec 2018 r. Olejniczak dostaje od Rady propozycję rocznego urlopu, jednak zarząd urlopowi jest przeciwny. Według pozwu złożonego w krakowskim sądzie niedługo później, w lutym 2019 r., Olejniczak po cichu - umowami darowizn - zaczyna przenosić majątek z Fundacji do Stowarzyszenia, które wciąż kontroluje. Wszystko w tajemnicy przed Radą.
Kiedy Rada odwołuje Olejniczaka, Skibę i Stelmacha, stary i nowy zarząd fundacji idą na wojnę. Stary walczy przed sądem o unieważnienie uchwały Rady. Nowy donosi na stary do prokuratury, że ten działa na szkodę Fundacji i wyprowadza z Fundacji majątek: nieruchomości, pieniądze i bazę danych darczyńców. Prokuratura w październiku 2019 r. rozpocznie śledztwo - po roku je jednak umorzy, nie dopatrzy się w działaniach starego zarządu znamion przestępstwa.
Kto wygrywa wojnę? Na razie jest remis ze wskazaniem na stary zarząd, czyli Skibę, Stelmacha i Olejniczaka (wspieranych przez Przybysza). Mimo że faktycznie Fundacją włada nowy zarząd, majątek pozostaje w rękach Stowarzyszenia nadzorowanego przez starych".
Szarpie prezes czy szarpią prezesa?
Część pieniędzy zgromadzonych przez Skargowców trafiała do Instytutu Ordo Iuris. Ten powstaje przy wsparciu Stelmacha, Skiby i Olejniczaka w 2013 r. Ordo Iuris dostaje od Skargowców pieniądze na start, następnie łożą na utrzymanie warszawskiego Instytutu do momentu, gdy usamodzielni się finansowo.
Samo Ordo Iuris nie lubi, gdy dziennikarze wspominają o historycznych związkach ze Skargowcami. Okazuje się jednak, że i dzisiaj "starzy" Skargowcy mogą liczyć na szefa Ordo Iuris w sporze z "nowymi".
Jest grudzień 2019, gdy w Warszawie zbierają się pełnomocnicy skonfliktowanej rady Fundacji Piotra Skargi. Leonardo Przybysza - współtwórcę Skargowej potęgi, wieloletniego członka rady Fundacji i stronnika starego zarządu organizacji - reprezentuje szef Ordo Iuris, mecenas Jerzy Kwaśniewski.
Kilkukrotnie w trakcie spotkania przewodnicząca zgromadzenia, Justyna Stępkowska, zwraca uwagę Kwaśniewskiemu, by nie przerywał jej i nie podnosił na nią głosu. Jak wynika ze stenogramu posiedzenia, dochodzi do szarpaniny i wyrywania dokumentów. Ktoś krzyczy do Kwaśniewskiego po angielsku: "Zaatakowałeś tę kobietę! Nie masz honoru!". Przewodnicząca zebrania udaje się po wszystkim do lekarza, ten stwierdza u niej "wystąpienie silnej reakcji na stres".
Jak szef Ordo Iuris - często narzekający na przemoc czy "agresję środowisk LGBT" - komentuje sytuację? "Trudno ustosunkować się do twierdzenia o stresie odczuwanym przez p. Justynę Stępkowską, jednak nie ulega wątpliwości nieprawidłowość prowadzonego przez p. Stępkowską posiedzenia Rady Fundacji" - odpisuje nam w mejlu Kwaśniewski. Dodaje, że zapis przebiegu spotkania zaprzecza jego niewłaściwemu zachowaniu. Stępkowska nie odpowiedziała na naszą prośbę o kontakt.
Na rycerskim turnusie
Jaki wpływ na działalność Ordo Iuris mają Skargowcy? I oni, i Ordo Iuris przekonują, że znikomy. "Jako członkowie Rady Fundacji (Ordo Iuris - red.) mają głos doradczy, ale nie kierują działalnością Instytutu" - odpowiada Piotr Kucharski z Fundacji Piotra Skargi. Kwaśniewski, obecny szef Ordo Iuris, tłumaczy zaś, że jego organizacja jest dzisiaj samodzielna, a niedawne zmiany w statucie ograniczyły wpływ Skargowców na Ordo Iuris, choć Stelmach i Olejniczak do dzisiaj są w Radzie Instytutu, a Kwaśniewski (szef Ordo Iuris) - w komisji rewizyjnej skargowego Stowarzyszenia.
Skargowcy w 2013 r. rejestrują dla prawników charakterystyczne logo z głową złotego lwa na niebieskim tle: to wierny detal logotypu z lwem na czerwonym tle, po którym rozpoznaje się ruch TFP na świecie. I oprócz tego, że dają pieniądze na start Ordo Iuris, wcześniej zatrudniają w Fundacji im. Skargi prof. Aleksandra Stępkowskiego - pierwszego prezesa Ordo Iuris, a dzisiaj - sędziego Sądu Najwyższego i rzecznika SN.
Czy rzeczywiście Skargowcy mają znikomy wpływ na Ordo Iuris? Pieniądze od nich płyną do Ordo Iuris od momentu powstania aż do 2018 r. Ile? Ani Skargowcy, ani Ordo Iuris nie ujawniają kwot. Ustalamy, że w 2019 r. Skargowcy po raz ostatni przeleją pieniądze na konto Ordo Iuris - 50 tys. zł na remont biura w budynku PASTy, które od ponad roku wynajmują prawnicy.
Kraków, październik 2020. Sławomira Skibę, wiceprezesa Stowarzyszenia, spotykam wychodzącego z kamienicy na ul. Augustiańskiej, siedziby Skargowców.
– Chciałem porozmawiać o konflikcie w organizacji – zagajam.
Skiba chwilę się waha, po czym jednak odchodzi, tłumacząc się brakiem czasu. - Proszę wysłać maila - rzuca, zanim wsiądzie do luksusowej limuzyny i odjedzie w deszczowy Kazimierz.
Oficjalnie Skargowcy wiodą życie skromne i bogobojne. Gdy występują publicznie, to dostojnie - dość często na zamkach. Jeśli nagrywają film dla swojego portalu PCH24.pl, podsumowujący rok 2019, to w komnacie stylizowanej na dworską. Jeśli spotykają się ze stowarzyszonymi fundacjami z Europy - to na zamku w Niepołomicach. Jeśli wysyłają młodzież na obóz - to koniecznie rycerski.
Różaniec o rzut kamieniem
Kto dzisiaj faktycznie zarządza fundacją? Piotr Kucharski, działacz Stowarzyszenia skargowców i publicysta Polonia Christiana, odpowiada: - Sprawa jest sporna. Fundacją faktycznie zarządzają ujawnione w KRS osoby - tłumaczy.
Chodzi zatem o nowy zarząd, któremu rada przekazała stery krakowskiej Fundacji. Ten urzęduje na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.
Drzwi mieszkania, którego okna wychodzą na kościół św. Krzyża, otwiera Maciej Maleszyk - dziś oficjalnie wiceszef Fundacji. Ten sam, którego regularnie spotkać można odmawiającego różaniec przed świątynią. Na stanowisko modlitewne ma w prostej linii 20 metrów. – Proszę przyjść za godzinę, porozmawiam z panem - obiecuje. Po chwili oddzwania, nie kryje emocji: - Skąd pan ma w ogóle adres warszawskiej siedziby? - gorączkuje się.
Po chwili dzwoni znowu: - Pan źle pisał o organizacjach takich jak nasza, nie mamy o czym rozmawiać - ucina i rozłącza się.
Na późniejsze pytania mailem Maleszyk odpowiada: "Fundacja Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej im. Ks. Piotra Skargi nie odpowiada na żadne pytania, które mogłyby mieć konsekwencje prawne. Fundacja uznaje taką postawę za priorytet, aby móc skoncentrować swój wysiłek na realizacji swoich celów".
Oprócz Maleszyka organizacją zarządza Jędrzej Stępkowski. Obydwaj przed 40-stką, z przeszłością w konserwatywnych, monarchistycznych grupkach. Obydwaj pomieszkujący w przeszłości w tym samym mieszkaniu na Krakowskim Przedmieściu. Jędrzej Stępkowski to brat prof. Aleksandra Stępkowskiego, założyciela Ordo Iuris, a obecnie sędziego Sądu Najwyższego.
Chilijczyk przepycha się z LGBT
O młodszym Stępkowskim mało kto słyszał, Maciej Maleszyk zabłysnął już w mediach. W 2013 r. wezwał policję do namawiającej go na wizytę w klubie go-go dziewczyny. Policjanci zgłosili sprawę do sądu, bo wezwanie Maleszyka uznali za nieuzasadnione.Szefa Fundacji Piotra Skargi przed sądem bronił Rafał Dorosiński, prawnik związany z Ordo Iuris.
Najbardziej tajemniczą postacią "młodego" zarządu Skargowców jest Fernando Antunez Aldunate. Ten 70-letni Chilijczyk od 2006 r. związany jest z polską odnogą TFP. Mimo że angażuje się również w działalność brazylijskiego i włoskiego oddziału TFP, najczęściej spotkać można go w towarzystwie Stępkowskiego i Maleszyka, naprzeciwko kościoła na Krakowskim Przedmieściu.
Aldunate, niepozorną postać w szarym płaszczu z wpiętym w klapę złotym lwem, widać na zdjęciach z sierpniowych, ulicznych protestów po zatrzymaniu Margot. Brał udział w przepychance z aktywistami LGBT.
Choć wspiera "młody" zarząd Skargowców, Fernando ma ponad pół wieku stażu w TFP. Dołączył do brazylijskiej organizacji w pierwszych latach jej istnienia, mając zaledwie 15 lat. W 2006 r. został starszym konsultantem Instytutu Piotra Skargi.
Kto ostatecznie wygra wojnę o wpływy i pieniądze? Stary zarząd wciąż działa w Krakowie i uważa się za legalny. Nowy - regularnie odmawia wraz z sympatykami różaniec w centrum Warszawy. Nad ludźmi w czerwonych pelerynkach jak reklamowy baner dumnie powiewa czerwony sztandar TFP ze złotym lwem.
Konrad Szczygieł, Fundacja Reporterów
Materiał powstał w ramach projektu z grantu Investigative Journalism for Europe (IJ4EU)