Zemke o doniesieniach brytyjskiej prasy: to spekulacje
Nie prowadzimy żadnych dyskusji na ten temat
- tak wiceszef MON Janusz Zemke skomentował doniesienia brytyjskiej prasy o tym, że
Brytyjczycy chcieliby przejąć dowództwo w polskiej strefie w
Iraku. "Traktujemy to jako spekulacje" - dodał.
24.05.2004 | aktual.: 24.05.2004 21:38
"Nie znam żadnej formalnej propozycji tego typu" - powiedział Zemke poproszony o komentarz do doniesień prasy.
W poniedziałek brytyjskie media doniosły, że rząd w Londynie wciąż rozmawia z Amerykanami w sprawie wysłania dodatkowych 3 tys. żołnierzy brytyjskich, którzy mieliby zostać rozmieszczeni w punktach zapalnych w Iraku. Według mediów, niewykluczone, że Brytyjczycy mogą przejąć dowództwo w polskiej strefie odpowiedzialności.
Jak donosi poniedziałkowy "Guardian", "nie ulega wątpliwości, że dodatkowe siły brytyjskie zostaną skierowane do Iraku zanim 30 czerwca ukonstytuują się tymczasowe władze irackie, ale generalicja nalega na (premiera) Tony'ego Blaira, by skierował dodatkowe siły tylko na warunkach brytyjskich, a nie amerykańskich, które prywatnie uważa za brutalne i niecelowe".
"Sunday Times" podał, że brytyjskie ministerstwo obrony ma dwie opcje przywrócenia bezpieczeństwa w zapalnych punktach południowego Iraku.
Pierwsza polega na rozszerzeniu zakresu odpowiedzialności Brytyjczyków poza strefę południową, na (dowodzoną przez Polaków) środkowo-południową. Obszary patrolowane obecnie przez żołnierzy kilku państw europejskich przejąłby Sojuszniczy Korpus Sił Szybkiego Reagowania pod dowództwem brytyjskim, którego siedziba mieści się w Niemczech - napisał "Sunday Times".
Druga opcja wiązałaby się z wysłaniem kolejnych wojsk brytyjskich, aby przejąć od Amerykanów kontrolę nad Nadżafem i Kadisiją, za które przed wycofaniem się z Iraku odpowiadali Hiszpanie.