PolskaZebrali podpisy pod petycją - chcą przeprosin od szefa PiS

Zebrali podpisy pod petycją - chcą przeprosin od szefa PiS

Około 1600 podpisów zebrali współpracownicy szefa śląskiego PJN Marka Migalskiego pod petycją do lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego. Sygnatariusze wzywają prezesa PiS, by przeprosił Ślązaków za utożsamianie śląskości z "zakamuflowaną opcją niemiecką".

Akcję zbierania podpisów - która trwała od wtorku do piątku - zorganizowali pracownicy katowickiego biura europosła Migalskiego. Początkowo miała się odbywać tylko w Katowicach, gdzie przez kilka godzin dziennie podpisy zbierano przy specjalnych stolikach i w biurze Migalskiego. Przyłączyli się do niej działacze także w innych miastach: Radzionkowie, a także Tychach i Sosnowcu.

Działacze PJN uznali, że wielu mieszkańców Śląska poczuło się urażonych słowami prezesa PiS. Jak powiedział dyrektor biura Migalskiego, Adam Skowron, ludzie podchodzili do stolików gremialnie, ustawiały się kolejki chętnych.

- Osoby starsze, które pamiętają okres powojenny na Śląsku, mówiły, że to był dla nich - delikatnie mówiąc - policzek, bo za takie oskarżenia ich ojcowie czy rodziny były deportowane albo zamykane - powiedział Skowron.

- Było też bardzo dużo osób młodszych, które mówiły, że nie są Ślązakami, ale podpisują się dlatego, bo - ich zdaniem - każdy ma prawo do czucia się tym kim jest i nikt nie ma prawa wrzucać ich do jakiegoś worka - dodał dyrektor.

Przeprosin od Kaczyńskiego już wcześniej domagała się szefowa PJN Joanna Kluzik-Rostkowska. W liście do prezesa PiS napisała, że jest Ślązaczką i Polką. Jego twierdzenie, że śląskość to przyjęcie "opcji niemieckiej", oceniła jako oburzające i upokarzające. Europoseł Migalski opinię PiS uznał za "skandaliczną". W sobotnim oświadczeniu ocenił, że w szeregach PiS wzrasta nacjonalizm.

W opublikowanym w ubiegłym tygodniu przez PiS "Raporcie o stanie Rzeczypospolitej" można było przeczytać m.in., że "niedawno umieszczono, wbrew wyrokowi Sądu Najwyższego z 2007 roku, narodowość śląską w spisie powszechnym. Sąd Najwyższy słusznie bowiem wywiódł, że historycznie rzecz biorąc, niczego takiego jak naród śląski nie ma. Można dodać, że śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej".

Prezes PiS mówił później na konferencji prasowej, że w raporcie o stanie państwa jego partia nie wypowiadała się przeciwko śląskości czy kaszubskości, jak zostało to przez niektórych zinterpretowane. - Twierdzenie, że istnieje naród śląski, my rzeczywiście traktujemy za zakamuflowaną opcję niemiecką - mówił Kaczyński. Zastrzegł jednak, że śląskość i kaszubskość PiS całkowicie "akceptuje i ceni".

Na początku tego tygodnia na stronie internetowej PiS pojawiła się nowa wersja fragmentu raportu w brzmieniu: - Można dodać, że śląskość, która odrzuca polską przynależność narodową, jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej.

W poniedziałek śląscy posłowie PO złożyli w prokuraturze doniesienie w tej sprawie. W opinii polityków Platformy, lider PiS mówiąc o Ślązakach popełnił bowiem przestępstwo z art. 257 Kodeksu karnego, mówiącego o publicznym znieważeniu grupy ludności albo poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej lub wyznaniowej. Pod doniesieniem podpisało się 10 polityków PO.

W poprzednim spisie powszechnym, blisko 10 lat temu, narodowość śląską zadeklarowało ok. 173 tys. osób w woj. śląskim i opolskim. Z sondaży w regionalnej prasie oraz ocen np. Ruchu Autonomii Śląska wynika, że w obecnym spisie może to być znacznie większa liczba.

Formalnie "śląskość" nie jest traktowana jako narodowość - głównie z tego powodu stowarzyszenie Związek Ludności Narodowości Śląskiej od 15 lat bezskutecznie ubiega się o sądową rejestrację.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (361)