ŚwiatZdumiewający wywiad ambasadora USA w Niemczech. Chce wspierać antysystemowców

Zdumiewający wywiad ambasadora USA w Niemczech. Chce wspierać antysystemowców

Amerykański ambasador w Berlinie wyznał, że ma ambicję wspierać antyestablishmentowych konserwatystów w całej Europie. Odpalił tym samym kolejną bombę wstrząsającą stosunkami transatlantyckimi.

Zdumiewający wywiad ambasadora USA w Niemczech. Chce wspierać antysystemowców
Źródło zdjęć: © Forum | REUTERS
Oskar Górzyński

04.06.2018 | aktual.: 04.06.2018 14:10

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jednym z głównych zadań dyplomatów - szczególnie tych w państwach sojuszniczych - jest dbanie o dobre stosunki z państwem-gospodarzem. Jednak Richard Grenell, nowy ambasador USA w Berlinie, postawił sobie inny cel: bycie apostołem prawicy z całego kontynentu. W wywiadzie dla Breitbart News, prawicowego portalu słynącego ze wspierania Donalda Trumpa, Grenell zasugerował, że będzie dążył do zmiany porządku politycznego panującego w Niemczech - i w całej Europie.

- Absolutnie chcę wspierać innych konserwatystów w całej Europie. Wzbiera wielka fala konserwatywnej polityki, która zastępuje dotychczasowe nieudane rozwiązania lewicy - powiedział Grenell. Dodał, że sytuację zmieniło wyborcze zwycięstwo Donalda Trumpa, który przełamał monopol politycznego establishmentu.

- Jesteśmy w bardzo przełomowym momencie, w którym możliwe jest pominięcie grupowego myślenia bardzo małej elitarnej kliki mówiącej ci, że nie masz szans na wygraną albo że nigdy nie wygrasz - stwierdził dyplomata. Jak przyznał, jako ambasador otrzymuje wiele sygnałów od konserwatywnych polityków mówiących o nadchodzących zmianach. Zaznaczył jednak, że przed nim jeszcze "wiele pracy" w tym względzie. Grenell wyznał, że jego wzorem jest Sebastian Kurz, 32-letni kanclerz Austrii, który w ubiegłym roku podbił austriacką scenę polityczną mocno antyimigracyjnym przesłaniem.

- On jest jak gwiazda rocka. Jestem jego wielkim fanem - powiedział dyplomata.

Dyplomatyczna bomba

Niedyplomatyczny wywiad amerykańskiego dyplomaty wzbudził wielkie wzburzenie wśród komentatorów.

"Amerykański ambasador w Niemczech właśnie zasugerował, że chciałby obalić obecny niemiecki rząd" - oceniła Anne Applebaum, publicystka "Washington Post". Jeszcze dalej poszedł ekspert Atlantic Council Anders Aslund, który stwierdził, że Stany Zjednoczone "właśnie zakończyły swój sojusz z Niemcami".

Według dr Janusza Sibory, znawcy dziejów dyplomacji i protokołu, wypowiedzi Grenella nie mieszczą się w normach dyplomacji. Tradycją jest, że ambasador nie opowiada się po żadnej ze stron politycznego sporu.

- To jest odzwierciedlenie upadku dyplomacji amerykańskiej w czasach Donalda Trumpa. Zawodowi dyplomaci masowo odchodzą, ci z politycznego nadania wpisują się w styl prezydenta. On może być efektowny, ale widać, że prowadzi do burzenia relacji - mówi WP ekspert. Jak zauważa, dochodzi do tego w krytycznym momencie, kiedy stosunki między USA i Europą są napięte, a europejscy przywódcy jak Angela Merkel i Donald Tusk coraz częściej mówią o tym, że Europa nie może już polegać na swoim sojuszniku. Sytuację dodatkowo pogarsza kwestia nałożenia przez Waszyngton ceł na europejską stal i aluminium. Ruch ten może wywołać wojnę handlową między sojusznikami.

- Pytanie, czy ten wywiad to wynik braku profesjonalizmu, czy działanie celowe obliczone na taki właśnie efekt. Być może była to próba przypodobania się prezydentowi. W każdym razie wynik jest taki, że to tylko wzmacnia wymowę słów Merkel i Tuska - dodaje Sibora.

W przeciwieństwie do wielu innych nominatów Trumpa, Grenell ma za sobą doświadczenie w dyplomacji. Za kadencji George'a Busha był rzecznikiem ambasadora w ONZ. Ambasadorem był wówczas dzisiejszy doradca Trumpa John Bolton, znany z prawicowych poglądów i ostrych wypowiedzi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (11)