Pod południowo-zachodnim półwyspem Reykjanes na Islandii rozciąga się sześć systemów wulkanicznych - podaje agencja Reutera. W związku z obawami o rychłą erupcję, w listopadzie zeszłego roku władze rozpoczęły budowę wałów obronnych wokół znajdującej się w tym regionie elektrowni geotermalnej Svartsengi.
Wokół zakładu non-stop pracuje prawie 100 buldożerów, koparek i ciężarówek, twierdzi kierownik operacji z firmy energetycznej HS Orka, Kristinn Handerson. Do budowy grobli ma zostać wykorzystanych łącznie około 560 tys. metrów sześciennych żwiru i zastygłej skały wulkanicznej.
"Muszą przekierować lawę tak, żeby przepływała obok barier. Jeśli spróbujesz ją zatrzymać, lawa będzie się po prostu gromadzić i ostatecznie przekroczy bariery" - powiedział agencji Reuters Vidir Reynisson, szef islandzkiego Urzędu Ochrony Ludności i Zarządzania Kryzysowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niebezpieczny manewr kierowcy mercedesa. Kobieta na przejściu zamarła
Budowa zabezpieczeń rozpoczęła się również wokół pobliskiego Grindavik. W grudniu z powodu erupcji z miasta ewakuowano wszystkich mieszkańców. Istniejące wówczas bariery zdały egzamin tylko częściowo. W związku z tym podjęto decyzję o ich udoskonaleniu. Vidir Reynisson przekazał, że ukończenie siedmiokilometrowej bariery wokół Grindavik ma zająć sześć tygodni. Departament Ochrony Ludności zabezpiecza również rurociągi oraz linie energetyczne i telekomunikacyjne.
Islandzki minister infrastruktury, Sigurdur Ingi Johannsson, zdradził Reuterowi, że Islandczycy mają niejednoznaczny stosunek do wulkanów, ponieważ czerpią z nich korzyści w postaci zielonej energii geotermalnej i turystyki, którą generują. "Czasami jest to dobre i korzystne dla ludzi, ale czasami nam zagraża" - powiedział polityk.
Źródło: Reuter