Zbrodnia sprzed 18 lat: nadal wielka niewiadoma
Zatrzymany w niedzielę mężczyzna, podejrzewany o zamordowanie 18 lat temu dwóch kobiet, został w poniedziałek zwolniony przez łódzką prokuraturę.
Mężczyznę zatrzymano dzięki komputerowemu systemowi AFIS, który umożliwia bardzo szybkie porównywanie linii papilarnych, choćby z jednego palca, z bazą danych zawierającą miliony odcisków.
Rzeczniczka łódzkiej prokuratury okręgowej, Maria Świetlicka poinformowała, że mężczyźnie nie przedstawiono zarzutów, gdyż nie znaleziono dostatecznych dowodów na to, że to on jest zabójcą.
Zdaniem prokuratury, jedynym dowodem na to, że mężczyzna ten mógł być w mieszkaniu kobiet, gdzie znaleziono ich zwłoki, jest odcisk palca na jednej z butelek, która znajdowała się w tym domu.
Nie znaleziono jednak jakichkolwiek dowodów wskazujących na to, że mężczyzna dotykał innych przedmiotów oraz że był w ogóle w tym domu.
Portret pamięciowy sporządzony bezpośrednio po zabójstwie nie odpowiada wizerunkowi tego mężczyzny za młodu. I tym właśnie prokuratura motywuje fakt, że nie przedstawiono zarzutów popełnienia zabójstwa oraz nie zastosowano wobec niego żadnych środków zapobiegawczych. Na razie jest on tylko świadkiem w sprawie.
Zdaniem policji, zwolnienie mężczyzny może utrudnić śledztwo. Rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, Jarosław Berger ujawnił, że zatrzymany składał podczas przesłuchiwania sprzeczne zeznania.
Jestem niezwykle zaskoczony decyzją prokuratora. To bardzo dziwne, że te same dowody są inaczej oceniane przez prokuraturę w Niemczech i w Polsce - podsumował swoją wypowiedź Berger.
Zwłoki dwóch kobiet znaleziono w listopadzie 1984 roku w mieszkaniu w Łodzi. Obie zginęły od ciosów zadanych prawdopodobnie tasakiem.
Na miejscu zbrodni zabezpieczono wiele śladów krwi i odciski linii papilarnych.
Trwające rok śledztwo nie zakończyło się powodzeniem.
Zatrzymanego w niedzielę mężczyznę wytypowano po tym, jak jego karta daktyloskopijna wpłynęła do bazy danych jako podejrzanego o uchylanie się od płacenia alimentów. (mp)