Zbigniew S. trafi przed sąd. Za publikację w internecie akt z afery taśmowej
• Kontrowersyjny biznesmen Zbigniew S. stanie przed sądem
• Prokuratura chce go pociągnąć do odpowiedzialności za publikację w sieci materiałów ze śledztwa
• Chodzi o dokumenty dotyczące tzw. afery taśmowej
• S. grożą nawet 2 lata więzienia
Zbigniew S. będzie odpowiadał za opublikowanie w internecie materiałów ze śledztwa w sprawie tzw. afery taśmowej. Akt oskarżenia trafił właśnie do sądu - informuje "Rzeczpospolita".
- Zbigniewowi S. grozi za to przestępstwo do dwóch lat pozbawienia wolności - mówi "Rzeczpospolitej" Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Zdjęcia akt ze śledztwa, jak przypomina "Rz", pojawiły się w sieci w czerwcu 2015 roku. Łącznie w internecie opublikowano kilkanaście tomów akt.
Początkowo to Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga, która prowadziła sprawę zarzucono, że nie upilnowała akt. Okazało się jednak, że to nie ona była źródłem przecieku.
Wgląd w akta miało 15 osób - pokrzywdzeni politycy i ich adwokaci oraz podejrzani m.in. biznesmen Marek Falenta (podejrzany w aferze taśmowej). Śledczy ustalili, że umieszczone w sieci fotokopie sporządził prawdopodobnie aplikant adwokacki pełnomocnika Falenty. Jak znalazły się w posiadaniu Zbigniewa S.? Tego prokuratorzy na razie nie ustalili.
Nie zdradził tego też Zbigniew S., który nie przyznał się do zarzutu - informuje "Rzeczpospolita". Odmówił składania wyjaśnień i złożył oświadczenie, w którym „w niecenzuralny sposób odniósł się do działań organów ścigania" - podaje akt oskarżenia.
Oprac.: Violetta Baran