Zasłabł jeden ze strakujących w "Budryku"
Zasłabł jeden z górników prowadzących strajk okupacyjny pod ziemią w Kopalni "Budryk". Wyjechał na powierzchnię, ale nie sam tylko przy pomocy kolegów - poinformował szef związku zawodowego Kadra Grzegorz Bednarski. Jak powiedział nie wiadomo dokładnie co się stało górnikowi, karetka zabrała go do szpitala.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/strajk-okupacyjny-w-kopalni-budryk-6038683619071105g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/strajk-okupacyjny-w-kopalni-budryk-6038683619071105g )
Strajk okupacyjny w kopalni Budryk
O brak zainteresowania tymi, którzy protestują pod ziemią górnicy oskarżają prezesa Kopalni. Od czasu kiedy tu jesteśmy prezes nawet nie postarał się, żeby tutaj dostarczyć jakąś wodę do picia - mówi Bednarski.
Jak wyjaśnia natomiast prezes Kopalni Piotr Bojarski przedwczoraj górnicy nie wpuścili lekarza na dół, a wczoraj nie zgłaszali żadnych dolegliwości i nie chcieli dać się przebadać. Prezes dodaje, że nie mogą mieć więc pretensji do zarządu a do tych, którzy zorganizowali strajk na dole. Nikt przecież nie każe tym górnikom siedzieć pod ziemią. To ludzie dorośli i powinni sobie zdawać sprawę z tego, że kopalnia to nie plac zabaw ani sanatorium, czy plaża, na której można leżeć -mówi Bojarski.
Strajkujący 700 metrów pod ziemią górnicy z Kopalni Budryk zmagają się z zimnem. Tam jest około 5-6 stopni a my mamy problem z kocami - informuje rzecznik Komitetu Strajkowego Wiesław Wójtowicz. Górnicy apelują więc do mieszkańców Ornontowic i okolicznych wsi aby wsparli ich ciepłymi okryciami.
Kolejnym problemem jest brak ciepłej wody, która została nam odcięta a także brak łączności z rodzinami - zarząd "Budryka" zabronił bowiem protestującym górnikom dzwonić do swoich domów z kopalnianej centrali - dodaje Wójtowicz.
Na godzinę 17.00 rodziny górników zaplanowały akcję wsparcia. Pod bramą towarową popierający protest mogą zapalić "symboliczny znicz poparcia"- poinformował Wójtowicz.
Strajk okupacyjny pod ziemią kontynuuje blisko 280 górników. Domagają się oni rozmów w sprawie podwyżek płac. Jak powiedział jednak prezes Kopalni Piotr Bojarski takich rozmów na pewno nie będzie w ten weekend: mamy dwa dni wolne, zastanowimy się nad tym wszystkim, Ci panowie też będą mieli czas do namysłu, bo w sobotę i niedzielę kopalnia i tak nie pracuje. Zobaczymy w poniedziałek.
Oznaczałoby to podwyżki płac o około 600 złotych. Zarządy Kopalni i Jastrzębskiej Spółki Węglowej proponują aby było to około 450 złotych.