Zarzuty wobec podejrzanych o antysemickie ekscesy
Białostocka policja zatrzymała trzech
nastolatków w związku z aktami wandalizmu, propagowaniem faszyzmu
i antysemityzmu. Chodzi o malowanie antyżydowskich haseł, swastyk
i znaków SS na murach, blokach i na cmentarzu żydowskim w
Białymstoku. Jednemu postawiono zarzuty, dwóm grozi sąd dla
nieletnich.
23.08.2007 | aktual.: 23.08.2007 19:09
Jak poinformował na konferencji prasowej komendant miejskiej policji w Białymstoku, Jarosław Stankiewicz, jednemu z zatrzymanych, 17-latkowi, postawiono zarzuty m.in. obrazy uczuć religijnych i propagowania faszyzmu. Po zakończeniu przesłuchania dwóch 16-latków wiadomo, że grozi im postępowanie przed sądem dla nieletnich.
17-latek został zatrzymany w czwartek rano w mieszkaniu swoich rodziców. W jego pokoju znaleziono m.in. symbole i emblematy faszystowskie, szablony swastyk i oznaczeń nazistowskich oraz farby. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Komendant Stankiewicz podkreślił, że nastolatek inspirował się ideologią faszystowską i "szczycił się tym, że jest skinem". Dodał, że "dziwi go brak reakcji rodziców na widoczne oznaki jego zainteresowania faszyzmem".
Środowisko, z którego wywodzą się zatrzymani nieletni to grupa nastolatków w wieku od 15 do 17 lat, którym imponuje ideologia nazistowska i dla których antysemickie ekscesy były powodem do dumy. W pokoju zatrzymanego 17-latka znaleziono artykuły z lokalnej prasy, w których opisane były, często na pierwszej stronie, faszystowskie wybryki. Oni się tym szczycą (...). Oni zbierają zdjęcia (...) i robią z tego wręcz wystawki - powiedział rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku Jacek Dobrzyński.
Na konferencji prasowej wiceprezydent Białegostoku Aleksander Sosna wręczył Stankiewiczowi list gratulacyjny oraz nagrodę w wysokości 5 tys. zł za zaangażowanie policji w przeciwdziałanie wandalizmowi. Komendant przekazał nagrodę jednej z placówek opiekuńczo-wychowawczych, nad którą komenda miejska sprawuje patronat, z przeznaczeniem na edukację dzieci i młodzieży.
Funkcjonariusze komendy miejskiej policji w dalszym ciągu prowadzą działania operacyjne, które mają na celu zatrzymanie wszystkich osób odpowiedzialnych za antyżydowskie ekscesy i wyjaśnić, czy te zdarzenia są ze sobą powiązane. Do tej pory policja wkroczyła do kilkunastu mieszkań w Białymstoku.
Od kilku tygodniu w różnych punktach Białegostoku pojawiały się antyżydowskie napisy, swastyki i symbole SS namalowane czerwoną i czarną farbą. W taki sposób zbezczeszczono m.in. kilka nagrobków na cmentarzu żydowskim, ale także elewacje kilku budynków, w tym bloku stojącego w miejscu, gdzie przed laty był dom Ludwika Zamenhofa, twórcy języka esperanto.
Sprawa ta odbiła się szerokim echem wśród mieszkańców Białegostoku i była żywo dyskutowana w lokalnych mediach. Najczęściej poruszane kwestie dotyczyły opieszałości magistratu oraz służb mundurowych w przeciwdziałaniu ekscesom oraz potrzeby uczenia młodzieży szkolnej tolerancji oraz podkreślania roli białostockich Żydów w budowaniu tożsamości tego miasta.