Zarabia na płomieniach
Zaczynał od szmat nasączonych ropą, dziś handluje kosmicznym kevlarem
Dawid Sikora zamienił swoje młodzieńcze fascynacje w sposób na życie. Robię to, co lubię i zarabiam. Czego można chcieć więcej? – pyta. Z przyjaciółmi założył Teatr Ognia Inferno, a od niedawna prowadzi internetowy sklep z akcesoriami do żonglerki.
03.11.2006 | aktual.: 03.11.2006 09:07
Polany łatwopalną cieczą kevlar na metalowych łańcuchach płonie jasnym ogniem. Dawid żongluje nim trochę jak karateka, który kręci nunczako. Ogniste kule na uwięzi nabierają prędkości i po chwili przypominają komety. Zaraz jednak wszystko zlewa się w całość i wokół żonglera tworzą się dwa ogniowe kręgi. Wirują i zmieniają położenie jak moneta zakręcona na stole tuż przed upadkiem. Trzeba wielu godzin ćwiczeń i sporej sprawności, by wirującym ogniem nie zrobić sobie krzywdy.
Płomienne uczucie
Pierwsza pokazała mi to siostra, Anita. Ją z kolei nauczyli znajomi. To było trzy lata temu – przypomina sobie 21-letni dziś Dawid. Pamięta jak z grupą przyjaciół ze stowarzyszenia Frakcja PSK napisali program i z fundacji Batorego dostali pieniądze na warsztaty. Do Pieńska przyjechali instruktorzy żonglerki z Bydgoszczy i to właśnie wtedy taniec z ogniem spodobał mu się bardziej niż innym. Ale projekt się skończył i zabrakło energii, żeby działać dalej. Ognista pasja wróciła dopiero kilka miesięcy później, gdy latem wyjechał na obóz ze znajomymi z Lubina. Tam poznał Isię, Patrycję Zarębską. Dziś oboje mogą powiedzieć, że połączyło ich płomienne uczucie. Są razem, wspólnie ćwiczą i występują. Oboje są też założycielami Teatru Ognia Inferno, który powstał wiosną 2005 r. po rozpadzie pierwszego zespołu, w którym ćwiczyli. Przełom nastąpił po pokazie w Zgorzelcu przy moście Staromiejskim. Była tam Polka, która mieszka w Niemczech i robi podobne rzeczy. Zaprosiła mnie na swoje pokazy i zobaczyłem wtedy, że
można na tym zarabiać– mówi Dawid.
Kevlar w cenie
Kolejnym przełomem w działalności Dawida i grupy Inferno było uruchomienie strony internetowej. Zespół zaczął otrzymywać zaproszenia od firm, które, organizując bankiety i spotkania, chciały je uatrakcyjnić czymś nietuzinkowym. W wakacje tego roku Dawid zrobił kolejny krok. Uruchomił własny sklep internetowy. Do żonglowania potrzebny jest sprzęt. Do jego produkcji wykorzystywany jest kevlar. To bardzo drogi materiał. Szukałem możliwości kupienia go taniej i tak dotarłem do producenta– mówi Dawid. Dziś można już u niego zamówić gotowe kevlarowe liny, kije całopalne i różnego rodzaju zestawy poi, czyli łańcuchów– pochodni.
Robi, co lubi
Będąc żonglerem, menadżerem Interno i właścicielem sklepu internetowego Dawid nie narzeka na brak zamówień. Ciągle też razem z Iśką i przyjaciółmi ćwiczy żonglerkę i występuje na różnego rodzaju imprezach. Ich popisy będzie można zobaczyć już dziś, podczas projektu Progressive Night w Miejskim Domu Kultury w Zgorzelcu.
Janusz Pawul