Zapach płonących pieniędzy. Ukraińcy uderzają tam, gdzie Putina zaboli najbardziej

Rosja finansuje wojnę w Ukrainie ze sprzedaży ropy i gazu. Tymczasem w 2025 r. była zmuszona obniżyć prognozę płynących z tego przychodów o 24 proc. Mają one wynieść 101,47 mld dolarów. Powodem są spadki cen, ale również to, że Ukraina zaczęła skutecznie paraliżować jej przemysł rafineryjny.

Każde uderzenie w rafinerie oznacza dla Rosji konkretną stratęKażde uderzenie w rafinerie oznacza dla Rosji konkretne straty, które coraz trudniej jej nadrobić
Źródło zdjęć: © Kremlin. ru
Sławek Zagórski

Wskutek regularnych uderzeń w przemysł naftowy, Rosja z trzeciego największego producenta i eksportera paliw, coraz częściej jest zmuszona do czasowego importu, głównie z Białorusi. Zaczęło się, gdy w lutym zeszłego roku Ukraińcy rozpoczęli systematyczne ataki na rafinerie. Już po trzech miesiącach produkcja paliwa w Rosji spadła o 4,6 mln ton ropy, a ceny na stacjach wzrosły o 12 proc.

Uszkodzone instalacje były przywracane do pracy, produkcja spadała na kilka tygodni, ale potem powracała niemal do normy. Rosja zdawała się dysponować wystarczającą odpornością, by przetrwać pojedyncze ciosy.

W okresie tych pierwszych ataków ponad czterdzieści procent rosyjskiej rafinacji odbywało się poza zasięgiem ukraińskich bezzałogowców. To wystarczyło, aby Kreml zbytnio się nie przejmował i wciąż przetwarzał wystarczającą ilość paliwa, potrzebną do tego, by zaopatrzyć armię, transport publiczny i przemysł. Od tamtej pory dużo się zmieniło.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wytknął błąd Trumpowi. "Największa katastrofa geopolityczna XXI w."

Ukraina zwiększyła zasięg bezzałogowców i z powodzeniem zaczęła stosować systematyczną presję. Ataki stały się powtarzalne, wymierzone w te same obiekty i prowadzone w seriach. To, co z początku było tylko uciążliwe, jak ugryzienie komara, z czasem obnażyło słabości całego rosyjskiego przemysłu naftowego i systemu obrony przeciwlotniczej. Ponownie okazało się, że rosyjskie "bańki antydostępowe" istnieją jedynie na papierze.

Najlepiej widać to w Riazaniu, w którym rafineria odpowiadająca za 5 proc. rosyjskiej produkcji wciąż pracuje na połowę swoich mocy po serii nalotów. Nie pomogło ściągnięcie do jej ochrony baterii systemu Pancyr-S. Za każdym razem, kiedy Rosjanie naprawią szkody, spada na nią kolejny bezzałogowiec.

W Nowokujbyszewsku zniszczeniu uległy instalacje pierwotnego przerobu ropy, co oznacza wielomiesięczne opóźnienia. Rafinerie w Samarze, Syzranie i Wołgogradzie wstrzymały odbiór ropy, a więc nie tylko straciły zdolność produkcyjną, ale też uderzyły w cały łańcuch dostaw. Problem okazał się poważniejszy, niż ktokolwiek mógł przypuszczać i w wielu regionach wprowadzono ograniczenia w sprzedaży paliwa, a w przynajmniej w dwóch pojawiły się kartki na benzynę i olej napędowy.

Słabość rosyjskich rafinerii

Dlaczego Rosja, kraj posiadający jedne z największych zasobów ropy na świecie, tak mocno odczuła skutki ataków? Odpowiedź tkwi w strukturze i technologii jej rafinerii. Największe zakłady znajdują się w europejskiej części kraju od Kiriszy po Wołgograd. Tymczasem największy wzrost zużycia paliwa notuje się na Dalekim Wschodzie, gdzie rozwija się handel z Chinami i rośnie ruch transportowy.

To powoduje, że paliwo musi być przewożone tysiące kilometrów, co czyni system nieefektywnym i kosztownym. Gdy na zachodzie kraju pojawiają się przestoje, na wschodzie szybko brakuje paliwa, czego dowodem są kilometrowe kolejki w Kraju Nadmorskim.

Drugim, może ważniejszym czynnikiem, jest zależność od technologii zachodnich. Rosyjskie rafinerie były przez lata modernizowane przy użyciu sprzętu i know-how firm Shell czy Haldor Topsoe. Chodzi głównie o najbardziej zaawansowane procesy, które podnoszą jakość paliwa i zwiększają wydajność przerobu.

Problemy zauważył rosyjski kanał Telegram "Nezygar", który zajmuje się sytuacją na rosyjskim rynku paliw. Po 2022 r., czyli wraz z nałożeniem sankcji, dostawy komponentów, oprogramowania i katalizatorów ustały. Tymczasem to w większości materiały eksploatacyjne, które trzeba wymieniać co kilka lat. Bez nich instalacje tracą efektywność albo wręcz trzeba je zatrzymać.

Rosja dysponowała pewnymi zapasami, ale w 2025 r. one się kończą, a ich miejsce zajmują chińskie zamienniki, które są mniej wydajne i wymagają kosztownej przebudowy całych ciągów technologicznych. Nie jest to więc prosta podmiana elementu, lecz proces wieloletniej transformacji, na którą Moskwa nie ma ani czasu, ani pieniędzy, które pochłania wojna.

Cierpliwość i sumienność

Ukraińska taktyka polegająca na powtarzaniu uderzeń okazała się kluczem do sukcesu. Wcześniej Rosja była w stanie w miarę szybko odbudować zniszczenia. Teraz gdy ten sam zakład trafiany jest po raz drugi czy trzeci, nie ma mowy o pełnym powrocie do produkcji. Drony uderzają nie tylko w zbiorniki i infrastrukturę naziemną, ale także w precyzyjne, kluczowe elementy procesu rafinacji. Każde ich uszkodzenie oznacza wielomiesięczne przestoje.

To nie przypadek, że Ukraina wybiera właśnie rafinerie. Są one nie tylko strategicznie ważne, ale też technologicznie wrażliwe. Uderzenie w elektrownię można naprawić relatywnie szybko. Tymczasem zniszczenie reaktora hydroprocesowego czy katalizatora to problem na miesiące. Rosja nie dysponuje odpowiednimi liniami produkcyjnymi, by odtworzyć takie urządzenia w krótkim czasie.

Kolejnym czynnikiem, który zwiększył wrażliwość rosyjskiego przemysłu naftowego, jest rozwój technologii bezzałogowców dalekiego zasięgu. Ukraina dysponuje obecnie aparatami o zasięgu 1000-1500 kilometrów, takimi jak AQ-400 produkowany przez FirePoint. Dzięki nim może razić cele w rejonie Wołgi, a więc tam, gdzie skoncentrowane są największe moce rafineryjne Rosji. Drony morskie z kolei atakują terminale eksportowe, a uderzenia na Ust-Ługę i Noworosyjsk spowodowały czasowe wstrzymanie dostaw produktów naftowych.

Nie bez znaczenia są także działania przeciwko infrastrukturze przesyłowej. Atak na rurociąg "Przyjaźń", którym rosyjska ropa płynie do Europy Środkowej, pokazał, że Moskwa musi się liczyć nie tylko z uderzeniami w rafinerie, ale też w arterie transportowe. W perspektywie kilku miesięcy coraz większy zasięg ukraińskich rakiet i dronów oznacza, że także zakłady uważane dotychczas za bezpieczne, jak największa rafineria w Omsku, stają się potencjalnym celem. To z kolei tworzy problem dla rosyjskiej obrony powietrznej. Nie da się zabezpieczyć wszystkich rafinerii jednocześnie, a ataki mogą być powtarzane w nieskończoność.

Pięta achillesowa Kremla

Rosyjski przemysł naftowy przez dekady był symbolem siły gospodarczej państwa. To ropa i gaz finansowały rozbudowę armii, wojnę w Syrii i obecnie agresję przeciwko Ukrainie. Jednak dziś okazuje się, że ten sam przemysł jest piętą achillesową Kremla.

Każdy kolejny atak obniża jego wydajność, a problemy z logistyką paliwową rodzą niezadowolenie społeczne w odległych regionach. Władze mogą tłumaczyć się sabotażem czy "przejściowymi trudnościami", ale kilometrowe kolejki na stacjach benzynowych w Kraju Nadmorskim mówią same za siebie.

Systematyczne uderzenia obnażają też szerszy problem. Rosja, choć z pozoru samowystarczalna, w rzeczywistości jest technologicznie zależna od Zachodu. Sankcje po 2022 r. nie zrujnowały jej od razu, ale z każdym kolejnym rokiem coraz mocniej podkopują jej zdolności odtwórcze. Rafinerie, które miały być symbolem modernizacji i nowoczesności, dziś stają się kulą u nogi. Bardzo kosztowną, trudną do utrzymania i bez realnych perspektyw szybkiej naprawy.

W efekcie rosyjski przemysł naftowy staje się zakładnikiem wojny. Nie może się rozwijać, nie może inwestować, a z każdym kolejnym atakiem traci część swoich możliwości. To z kolei oznacza, że "broń energetyczna", którą Kreml tak chętnie wykorzystywał w polityce zagranicznej, powoli traci na znaczeniu.

Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Polacy za aresztem dla Ziobry. Nowy sondaż zły dla byłego ministra
Polacy za aresztem dla Ziobry. Nowy sondaż zły dla byłego ministra
Wyniki Lotto 01.11.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 01.11.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Ignorują zarządzenie Kaczyńskiego. Problem z połową członków PiS
Ignorują zarządzenie Kaczyńskiego. Problem z połową członków PiS
Wyciek gazu w Toruniu. Akcja służb
Wyciek gazu w Toruniu. Akcja służb
Bernardyn zaatakował 11-latkę. Prokuratura bada sprawę
Bernardyn zaatakował 11-latkę. Prokuratura bada sprawę
Gdyby wybuchła wojna. Zrobili ranking najbezpieczniejszych krajów
Gdyby wybuchła wojna. Zrobili ranking najbezpieczniejszych krajów
Ostrzeżenie z Moskwy. Reakcja po decyzji Trumpa
Ostrzeżenie z Moskwy. Reakcja po decyzji Trumpa
Kradzież klejnotów z Luwru. Wstępne zarzuty dla dwóch osób
Kradzież klejnotów z Luwru. Wstępne zarzuty dla dwóch osób
Działo się w sobotę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w sobotę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Brutalna wendeta w Grecji. "Czułem się jak w piekle"
Brutalna wendeta w Grecji. "Czułem się jak w piekle"
O krok od tragedii. Rodzina podtruła się tlenkiem węgla
O krok od tragedii. Rodzina podtruła się tlenkiem węgla
Ostre słowa Pawłowicz. Tak zareagowała na krytykę Żurka
Ostre słowa Pawłowicz. Tak zareagowała na krytykę Żurka
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wiadomości