Zamordował ojca - wpadł w Irlandii
Poszukiwany za zabójstwo ojca 30-letni Marek S. wpadł w Irlandii. - Trwa procedura przekazania podejrzanego w nasze ręce - potwierdza Jacek Para, szef Prokuratury Rejonowej dla Krakowa-Podgórza.
16.07.2010 | aktual.: 19.07.2010 10:12
To duży sukces prokuratury i policjantów z wydziału Archiwum X, zajmujących się niewyjaśnionymi zbrodniami sprzed lat. A tak właśnie było w tym przypadku, bo wszystko zaczęło się jeszcze w 2000 r., gdy bez śladu przepadł mieszkaniec Krakowa Zbigniew S. Na parkingu pozostał jego samochód, w mieszkaniu ślady krwi.
Zaginięcie mężczyzny zgłosiła jego siostra. Policjanci już wtedy podejrzewali, że za tajemniczym zniknięciem może stać żona Zbigniewa S. Od jakiegoś czasu toczyła się sprawa rozwodowa małżonków S., a syn mężczyzny Marek miał stosować przemoc wobec ojca. Zdarzyło się nawet, że Zbigniew S. wyskoczył przez okno z mieszkania na II piętrze, ratując się przed agresją syna.
W 2002 r. sprawę zaginięcia jednak umorzono. Przełom nastąpił dopiero w ubiegłym roku. Zatrzymano wtedy i aresztowano 50-letnią Lucynę S., żonę zaginionego, oraz Zbigniewa H., jej nowego partnera, z którym chciała ułożyć sobie życie. Kobiecie postawiono zarzut pomocnictwa i podżegania do zabójstwa męża i zacierania śladów zbrodni. Miał się jej dopuścić syn Marek. Przyjął za to prezent w postaci BMW.
Jednak Marek S. przepadł bez śladu. Już od 2006 r. był poszukiwany dwoma listami gończymi, wydanymi przez sądy w innych sprawach. W 2009 r. prokuratura rozesłała za nim kolejny list gończy, potem Europejski Nakaz Aresztowania. Teraz okazało się, że to był strzał w dziesiątkę, podejrzanego ujęto bowiem w Irlandii.
W toku wznowionego po dziewięciu latach od zbrodni śledztwa starano się ustalić także prawdopodobne miejsce ukrycia zwłok ofiary. W kwietniu 2009 r. około 30 krakowskich policjantów przystąpiło do przeszukiwania niezabudowanego terenu przy ul. Tischnera. - W akcji biorą udział policjanci z tzw. Archiwum X, przewodnicy z psami oraz śmigłowiec z kamerą termowizyjną - relacjonował wtedy na bieżąco podinspektor Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji.
Na miejscu znaleziono kości, które poddano analizie, okazało się jednak, że były to szczątki zwierząt. Dopiero kilka tygodni temu krakowskim policjantom udało się odnaleźć zwłoki zamordowanego Zbigniewa S. Odkryto je w piwnicy domu na obrzeżach Krakowa. Wcześniej nie było żadnych przesłanek, że w budynku mogą się znajdować ludzkie szczątki. - W tej sprawie nie udzielamy żadnych dodatkowych informacji - mówi krótko prokurator Para. Markowi S. za zabójstwo grozi nawet dożywocie.