Zamachowiec z Charkowa przyznaje: dostałem broń i pieniądze z Rosji
Zamachowcy z Charkowa dostali broń i pieniądze od funkcjonariuszy wywiadu wojskowego Rosji - powiedział w piątek na konferencji prasowej szef ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa Wałentyn Naływajczenko. Na dowód ukraińskie SBU opublikowało nagranie wideo z przesłuchania jednego z zamachowców.
- W listopadzie 2014 r. szef grupy terrorystycznej o nazwisku Ryżyj wyjeżdżał do Biełgorodu, gdzie otrzymał instrukcje, pieniądze i ładunek wybuchowy od dwóch funkcjonariuszy służb specjalnych Rosji. Jeden z nich posługiwał się pseudonimem "Nikołaj". Uważamy, że był to wywiad wojskowy. Życie mieszkańców Charkowa zostało wycenione na 10 tysięcy dolarów – stwierdził Naływajczenko.
Naływajczenko poinformował, że zamachowcy otrzymali od Rosjan ładunek wybuchowy: odłamkową minę przeciwpiechotną o działaniu kierunkowym, która zawierała 2 kg trotylu. Eksplozję wywołano zdalnie, przy pomocy telefonu komórkowego.
Z zeznań jednego z zamachowców, które ukraińskie SBU ujawniło wynika, że rosyjski funkcjonariusz służb specjalnych zaproponował mu współpracę. Mężczyzna miał informować go o przemieszczaniu się wojsk ukraińskich i sprzętu wojskowego. Robił to - jak się przyznał - do lutego 2015 r.
- W lutym funkcjonariusz służb rosyjskich zaproponował mi zorganizowanie zamachu. Sprawdziłem listę imprez miejskich w Charkowie, organizowanych w dniu 22 lutego. Uzgodniłem sprawę ze zleceniodawcą. Dostałem od niego ładunek wybuchowy. Uruchomiłem ładunek zdalnie po otrzymaniu informacji, że kolumna z uczestnikami marszu ruszyła. Było to w pobliżu Pałacu Sportu - opowiada jeden ze sprawców zamachu.
Zapewnia, że ładunek został tak przygotowany, by najbardziej ucierpieli uczestnicy pierwszych rzędów kolumny - mieli w nich iść żołnierze ukraińskich batalionów ochotniczych walczących z separatystami w Donbasie oraz działacze organizacji nacjonalistycznych.
- Po wykonaniu zadania zdałem relację zleceniodawcy. Uzgodniłem z nim kwotę wynagrodzenia: 10 tysięcy dolarów amerykańskich. Miałem je otrzymać na terytorium Rosji - opowiada sprawca zamachu.
Do zamachu doszło 22 lutego. Zamachowcy podłozyli ładunek wybuchowy przy trasie Marszu Godności z okazji rocznicy tragicznych wydarzeń na kijowskim Majdanie. Zginęły cztery osoby, 15 zostało rannych.
Jeszcze tego samego dnia zatrzymano podejrzanych o przeprowadzenie zamachu.
Źródło: "Ukraińska Prawda", SBU