Zamach stanu w Turcji. Polka w rozmowie z WP przyznaje: wszystkich zaskoczyło to, że w dwie godziny było po wszystkim
Ania i Hasan. Ona Polka, on Turek. Mimo że pochodzą z różnych kultur, są razem szczęśliwi od roku. Mieszkają w słonecznej Alanyi. Turecki pucz zastał ich w autokarze do Ankary. Choć na ulicach Ankary i Stambułu jeszcze niedawno lała się krew, w rozmowie z reporterem WP Mariuszem Szymczukiem przekonują, że do kraju wraca normalne życie i w najbliższym czasie w Turcji "nic się już nie wydarzy".
18.07.2016 | aktual.: 19.07.2016 09:44
- Chyba największym zaskoczeniem było to, że w dwie godziny było po wszystkim - wspomina wydarzenia Ania. - I to zaskoczyło nie tylko mnie, jako obcokrajowca, ale i samych Turków - dodaje.
- Właśnie dlatego, tak dużo ludzi wyszło na ulicę, żeby nikomu podobna rzecz nie przyszła więcej do głowy. Zmiana władzy nie powinna odbywać się w ten sposób. I nie wydaje mi się, żeby ktoś jeszcze próbował zamachu stanu - wyjaśnił z kolei Hasan.