PolskaZabrali zasiłek samotnej matce, bo zachorowała na raka. Okrutna decyzja urzędników

Zabrali zasiłek samotnej matce, bo zachorowała na raka. Okrutna decyzja urzędników

O bezduszności gdańskiej pomocy społecznej przekonała się Pani Beata z Trójmiasta. Gdy zachorowała na raka cofnięto jej dodatek na autystycznego syna, bo nie była w stanie się nim opiekować.

Zabrali zasiłek samotnej matce, bo zachorowała na raka. Okrutna decyzja urzędników
Źródło zdjęć: © WP.PL | Tomasz Gdaniec

Kobieta samotnie wychowuje syna. Bartek cierpi na autyzm i wymaga stałej opieki. Gdańska pomoc społeczna wspierała oboje. Na konto rodziny co miesiąc wpływało 700 złotych dodatku pielęgnacyjnego.

Lekarze dwa lata temu u kobiety zdiagnozowali raka piersi. Gdy zachorowała otrzymała orzeczenie o niepełnosprawności na pięć lat. Nie spodziewała się wówczas, że dokument stanie się przyczyną jej problemów. Urzędnicy uznali, że skoro kobieta jest niepełnosprawna to nie będzie mogła również opiekować się synem.

Decyzja o zawieszeniu świadczenia dotarła do matki pomiędzy kolejnymi dawkami chemii. Dla niepracującej kobiety oznaczało to brak ubezpieczenia. Leczenie mogła kontynuować, gdy MORP ponownie ją ubezpieczył dwa tygodnie później. Decyzja ta jednak niewiele zmieniła sytuację finansową rodziny. Miesiąc muszą przeżyć za mniej niż 500 złotych.

MORP stoi na stanowisku, że kobieta sama wymaga pomocy i opieki drugiej osoby w codziennej egzystencji. Świadczenie pielęgnacyjne jest rekompensatą dla osób, które mogłyby w pełni poświęcić się pracy, gdyby nie dysfunkcja najbliższych osób.

- Korzystając z trybu odwoławczego Pani Beata złożyła odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku. Przekazując w październiku 2013 r. odwołanie do organu odwoławczego zwróciliśmy się z prośbą o pilne rozpatrzenie sprawy, ze względu na niezwykle trudną sytuację Pani Beaty. W związku z brakiem reakcji, w maju br. nasz prawnik pomógł przygotować pani Beacie pismo do Samorządowego Kolegium Odwoławczego z prośbą o przyśpieszenie rozpatrzenia odwołania. Do chwili obecnej nie otrzymaliśmy żadnego rozstrzygnięcia - powiedział Arkadiusz Kulewicz, rzecznik MOPR.

- Ponadto, Pani Beata oraz jej syn otrzymują od nas zasiłek stały, zasiłek pielęgnacyjny, dodatek mieszkaniowy, zasiłki celowe na zakup żywności, środków czystości, pościeli, odzieży, obuwia, posiłki w szkole oraz zapewniliśmy im ubezpieczenie zdrowotne. Wartość miesięcznego wsparcia wynosi średnio ok. 1000 zł. Jest to kwota znacznie wyższa, niż otrzymuje przeciętna rodzina, korzystająca ze wsparcia naszego Ośrodka - kontynuuje rzecznik MOPR.

Kobieta mimo tego jest rozżalona i czuje się pokrzywdzona. Matka opiekowała się synem w czasie swojej choroby oraz rekonwalescencji. Gdyby nie choroba syna mogłaby w tym czasie pracować, a tym samym otrzymywać zasiłek. W październiku ubiegłego roku kobieta złożyła skargę na działania urzędnikowi do SKO.

- Średnio na decyzję kolegium w tej chwili trzeba czekać rok. Trwa to tak długo, ponieważ mamy 21 etatów i choć ciągle proszę o zwiększenie liczby pracowników, słyszę odmowę. Sprawą pani Beaty zajmiemy się w listopadzie – powiedziała Dorota Jurewicz, prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku.

Prawo jasno mówi, że Kolegia od momentu decyzji mają miesiąc na podjęcie decyzji. W wypadku bardziej skomplikowanych wniosków okres ten może się wydłużyć do dwóch miesięcy. Jednak strony są każdorazowo informowane o tym. Nieposzanowanie reguł może zostać zinterpretowane jako bezczynność organu. Na zaniechania instytucji przysługuje skarga do sądu administracyjnego.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)