Zabójca działacza PiS chce jawnego procesu
19 października 2010 roku Ryszard C., były częstochowski taksówkarz, wtargnął do łódzkiej siedziby PiS i zastrzelił Marka Rosiaka, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego. Proces zabójcy ruszy 24 listopada, a obrońca oskarżonego nie będzie wnioskował o wyłączeniu jawności procesu - informuje "Rzeczpospolita" na swoich stronach internetowych.
Zobacz zdjęcia:* Tam miał zginąć Kaczyński?*
- Nie zamierzamy wnioskować o wyłączenie jawności procesu. Nie widzimy przesłanek ku temu - powiedział "Rzeczpospolitej" obrońca Ryszarda C. mec. Maciej Krakowiński.
Jak czytamy na stronie "Rzeczpospolitej", po odczytaniu aktu oskarżenia, C. zamierza wygłosić przed sądem oświadczenie, w którym wyjaśni motywy swego działania. Być może wyjaśni też, dlaczego na miejsce zamachu wybrał akurat biuro PiS w Łodzi. Ryszard C. nie współpracował z prokuraturą, nie składał wyjaśnień ani wniosków dowodowych, dlatego wokół sprawy jest wiele niejasności i pytań bez odpowiedzi.
Zdaniem prokuratury zamach miał podłoże polityczne. Świadkowie zeznali, że C., krzyczał, że chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców". Ofiar mogło być więcej, gdyby C. nie został obezwładniony przez strażników miejskich.
Tymczasem w pierwszą rocznicę śmierci Marka Rosiaka politycy PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele odsłonili w biurze poselskim w Łodzi tablicę pamiątkową poświęconą zmarłemu.
Do zbrodni doszło 19 października ubiegłego roku. Jak ustalono, Ryszard C. wtargnął z bronią w ręku do łódzkiej siedziby PiS i kilkakrotnie strzelił do znajdujących się w jednym z pokoi działacza PiS Marka Rosiaka, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego oraz asystenta posła Jarosława Jagiełły - Pawła Kowalskiego.
W lipcu tego roku łódzka prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie Ryszarda C. Zdaniem śledczych, motywem zbrodni była przynależność polityczna ofiar. 63-letni mężczyzna oskarżony jest m.in. o zabójstwo Marka Rosiaka z użyciem broni palnej i usiłowanie zabójstwa Pawła Kowalskiego.