Zabił, okradł, zwłoki pokazywał podczas przyjęcia
Karę 25 lat więzienia dla zabójcy pracownicy firmy Provident podtrzymał Sąd Apelacyjny w Katowicach. O przedterminowe zwolnienie Łukasz P. będzie mógł się ubiegać po odbyciu 20 lat zasądzonej kary. Wyrok katowickiego sądu apelacyjnego jest prawomocny. Po zabójstwie P. urządził w mieszkaniu przyjęcie. Goście podczas imprezy oglądali przeniesione do łazienki zwłoki kobiety i zastanawiali się, jak się ich pozbyć.
Sprawa dotyczyła morderstwa z 2008 r. 55-letnią kobietę zabił i okradł w swoim mieszkaniu 20-letni wówczas Łukasz P. W styczniu katowicki sąd okręgowy skazał go za to na 25 lat więzienia. Wraz z nim skazanych zostało czworo jego znajomych - troje na dwa lata i osiem miesięcy za nakłanianie i pomoc w dokonaniu tej zbrodni. Piąta oskarżona usłyszała wyrok 1,5 roku w zawieszeniu za niepowiadomienie o zabójstwie.
Od styczniowego wyroku odwołania złożyli wszyscy skazani oraz prokurator. Katowicki sąd apelacyjny rozpoznał je w ub. tygodniu. Opublikowany w wtorek wyrok podtrzymał orzeczenie pierwszej instancji, odrzucił apelacje obrońców i częściowo uwzględnił odwołanie prokuratury - wprowadzając w większości drobne zmiany.
Najistotniejsza z nich dotyczy ograniczenia możliwości skorzystania przez P. z przedterminowego zwolnienia - Łukasz P. będzie mógł ubiegać się o nie po odbyciu 20 lat zasądzonej kary. Sędzia Aleksandra Malorny argumentowała to m.in. szczególnymi okolicznościami i charakterem popełnionego przez P. przestępstwa.
5 kwietnia 2008 r. Łukasz P. zwabił agentkę Providenta do swojego mieszkania przy ul. Załęskiej w Katowicach pod pretekstem dokonania transakcji. Już wcześniej pożyczał od niej pieniądze. Kiedy kobieta weszła do środka, pobił ją i kilkakrotnie ugodził nożem. Ukradł ponad 2 tys. zł. Część pieniędzy wydał na narkotyki.
Kilka godzin po zabójstwie P. urządził w mieszkaniu przyjęcie. Według śledczych, goście podczas imprezy oglądali przeniesione do łazienki zwłoki kobiety i zastanawiali się, jak się ich pozbyć. Dwóch uczestników przyjęcia ruszyło sumienie i zgłosili się na policję.
Zdaniem prokuratury i sądu pierwszej instancji, Łukasz P. starannie zaplanował zbrodnię. Do jej popełnienia nakłaniali go koledzy - Magdalena Ch., Jakub W. i Bartosz P. Radzili, jak jej dokonać; obiecywali, że pomogą w ukryciu ciała.
Według ustaleń procesu, Magdalena Ch. nakłaniała Łukasza P. do zabójstwa i rozboju, radziła jak ma zabić i co później zrobić z ciałem. Ch. wysyłała mu też sms z pytaniem, czy już zabił agentkę. Bartosz P. miał radzić, co zrobić ze zwłokami i obiecał, że przyniesie worki foliowe. Jakub W., zapewnił Łukasza, że dostarczy samochód do przewiezienia zwłok i pomoże je ukryć. Pytał kolegę, czy zdobędzie pieniądze na narkotyki, wiedząc, że będzie się to wiązało z zabójstwem pracownicy Providenta.
Wyrok w zawieszeniu dostała tylko Monika M., która odpowiadała za niepowiadomienie organów ścigania o przestępstwie. W chwili dokonania zbrodni wszyscy późniejsi oskarżeni mieli od 18 do 23 lat.
Sędzia Malorny podkreśliła, że kary wymierzone przez sąd okręgowy były prawidłowe, m.in. ze względu na wysoką szkodliwość społeczną oraz uwzględnienie młodego wieku oskarżonych - stąd kara 25 lat więzienia dla Łukasza P., a nie dożywocie. Jednocześnie sędzia oceniła, że szanse na jego resocjalizację są niewielkie - ze względu na znaczną demoralizację.
Po publikacji wyroku prok. Andrzej Juzkow mówił, że uwzględnienie przez sąd ograniczenia możliwości ubiegania się przez P. o przedterminowe zwolnienie dowodzi, że apelacja prokuratury była potrzebna i skuteczna. Obrońcy zapowiedzieli natomiast rozważenie możliwości skierowania skargi kasacyjnej wyroku do Sądu Najwyższego.
NaSygnale.pl: 16-latek wszedł na stację paliw i zastrzelił sprzedawcę!