ŚwiatWyrok sądu USA ws. biblioteki Schneersohna - to wg. Rosji "prowokacja"

Wyrok sądu USA ws. biblioteki Schneersohna - to wg. Rosji "prowokacja"

MSZ w Moskwie nazwało "prowokacją" decyzję amerykańskiego sądu, który nałożył na Rosję grzywnę w wysokości 50 tys. dolarów dziennie za to, że nie oddała chasydzkiej wspólnocie Chabad-Lubawicz w USA zbioru książek i dokumentów, tzw. biblioteki Schneersohna.

17.01.2013 | aktual.: 17.01.2013 21:28

"Ministerstwo Spraw Zagranicznych uważa decyzję sądu federalnego w Waszyngtonie za bezprawną i uznaje ją za prowokację" - głosi komunikat resortu. "'Kolekcja Schneersohna' powstawała w ciągu dziejów na terytorium naszego kraju, stanowi dobro narodowe całego narodu rosyjskiego" - dodało ministerstwo. MSZ ostrzegło, że jeśli na mienie rosyjskie nie będące własnością dyplomatyczną zostanie w USA z powodu wyroku nałożony areszt, to "Rosja będzie zmuszona podjąć w odpowiedzi ostre działania".

Wiceminister kultury Rosji Grigorij Iwlijew oświadczył z kolei, że decyzja sądu będzie miała wpływ na dostępność rosyjskich dóbr kultury dla obywateli USA. Dodał, że programy współpracy kulturalnej między dwoma krajami, w szczególności wymiany muzealnej, mogą zostać wstrzymane.

W środę sąd w Waszyngtonie zobowiązał władze Rosji, by płaciły grzywnę w wysokości 50 tys. dolarów dziennie do czasu, aż nie zwrócą biblioteki Schneersohna wspólnocie Chabad-Lubawicz, mającej siedzibę w Nowym Jorku.

Kara jest jednak niemożliwa do wyegzekwowania. Rosja już wcześniej oświadczyła, że nie uznaje jurysdykcji sądu amerykańskiego. Orzeczenie sądu skrytykowała nawet administracja prezydenta Baracka Obamy. Oświadczyła, że nie można zmusić rządu rosyjskiego do zapłacenia grzywny i podkreśliła, że działania sądu mogą zaszkodzić interesom polityki zagranicznej USA.

W sporze chodzi o zbiór około 12 tys. książek i 50 tys. dokumentów, w tym wielu rękopisów, należący niegdyś do rodziny Schneersohnów z miasteczka Lubawicze pod Smoleńskiem, jednego z głównych ośrodków chasydyzmu. Rabin Joseph Isaak Schneersohn nie zdołał wywieźć zbiorów po rewolucji 1917 roku; w latach 20. Schneersohn emigrował do USA.

Wiceminister Iwlijew powiedział radiu Echo Moskwy, że nie istnieją żadne podstawy prawne, by przekazać kolekcję Schneersohna osobom prywatnym. Znajduje się ona obecnie w Rosyjskiej Bibliotece Państwowej w Moskwie, gdzie stworzono, jak zapewnił Iwlijew, najlepsze warunki do przechowywania tego zbioru.

Zagmatwane losy kolekcji Schneersohna

Agencja AFP wyjaśnia, że część kolekcji Schneersohna została znacjonalizowana po 1917 roku i umieszczona w Bibliotece Państwowej, a część została przewieziona przez Schneersohna na tereny ówczesnej Polski. Ta część została zrabowana przez siły niemieckie podczas II wojny światowej, ale odzyskana przez armię radziecką i po upadku III Rzeszy przewieziona do ZSRR. Dziś znajduje się w rosyjskich archiwach wojskowych.

Grzywnę na władze Rosji zasądził w środę ten sam sąd, który w 2010 roku nakazał oddanie biblioteki Schneersohna wspólnocie Chasad-Lubawicz. Wówczas Rosja odmówiła podporządkowania się tej decyzji. Wyrok sprawił jednak, że przestała prezentować wystawy w USA w obawie, by na eksponaty nie został nałożony areszt.

Echo Moskwy przypomina, że pod koniec lat 80. XX wieku grupa chasydów z USA odwiedziła Bibliotekę im. Lenina w Moskwie i zwróciła się z prośbą o zwrot ksiąg religijnych i rękopisów. Najwyższy Sąd Arbitrażowy w 1991 roku uznał, że żądanie jest uzasadnione i zobowiązał Bibliotekę im. Lenina do zwrotu zbioru. Jednak instytucja dwukrotnie się tej decyzji nie podporządkowała, oświadczając, że jej zbiory są dobrem narodowym narodu radzieckiego. W 1992 roku decyzję zmieniło plenum Sądu Arbitrażowego i kolekcja pozostała w Moskwie.

Federacja Wspólnot Żydowskich w Rosji ogłosiła w czwartek, że opowiada się za restytucją mienia, ale decyzja sądów amerykańskich nie wywrze "żadnego efektu". Przedstawiciele wspólnoty Chabad-Lubawicz "są bez wątpienia prawowitymi spadkobiercami Josepha Isaaca Schneersohna" - powiedział rzecznik federacji Boruch Gorin. Jednak "potrzebna jest decyzja instancji międzynarodowej, której jurysdykcję Rosja by zaakceptowała" - dodał.

W 2005 roku - relacjonuje Echo Moskwy - w spór interweniowały władze USA, zwracając się do Kremla o pomoc, a następnie wspólnota Chabad-Lubawicz wkroczyła na drogę sądową. Rosja w trakcie postępowania sądowego stała na stanowisku, że sprawa nie jest w gestii amerykańskich sądów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (147)