PolitykaWypadek premier: prokuratorzy odczytali zapis skrzynki w samochodzie

Wypadek premier: prokuratorzy odczytali zapis skrzynki w samochodzie

Rejestrator w rozbitej limuzynie premier Szydło nie zapisał informacji o sygnałach dźwiękowych i świetlnych samochodu. Na to liczyła prokuratura, która otrzymuje od świadków i uczestników wypadku sprzeczne informacje w tej kwestii.

Wypadek premier: prokuratorzy odczytali zapis skrzynki w samochodzie
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Bednarczyk
Magdalena Nałęcz-Marczyk

17.05.2017 | aktual.: 30.03.2022 11:19

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- W tych samochodach są zamontowane rejestratory, które uruchamiają się dopiero w momencie kolizji. Zapisują pewne parametry jazdy, zarówno przed, jak i po zdarzeniu przez krótki czas. Natomiast nie rejestrują wrażeń dźwiękowych czy innych, związanych z samym ruchem pojazdu – powiedział TVN prokurator Krzysztof Dratwa z krakowskiej prokuratury okręgowej.

Rejestrator włączył się dopiero w momencie zderzenia samochodu, którym podróżowała Beata Szydło, z drzewem. To niepomyślna wiadomość dla prokuratury, która ma trudności z ustaleniem, czy limuzyna premier jechała z włączonymi sygnałami.

Nadal trwają przesłuchania ws. wypadku. Do tej pory przed prokuraturą stawiło się 70 osób.

Jak doszło do kolizji

Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i wjechał w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.

W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.

14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, a prokuratura nie podawała treści jego wyjaśnień. Śledztwo w tej sprawie prowadzi zespół trojga prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Nadzór nad śledztwem sprawuje Prokuratura Regionalna w Krakowie.

Źródło: tvn24.pl

Beata Szydłooświęcimsebastian k.
Komentarze (878)