Wypadek Polki w Egipcie. Siostra: Paulina płacze i jęczy z bólu
19-letnia Paulina wyjechała do Egiptu do pracy, gdy niespodziewanie uległa poważnemu wypadkowi. - Zaczyna reagować, leciutko otwiera oczy. Płacze z bólu i jęczy - relacjonuje Wirtualnej Polsce Julia Kowalska, siostra nastolatki.
16.08.2024 | aktual.: 16.08.2024 11:01
Do wypadku doszło 10 sierpnia, gdy Paulina wraz z kolegą jechała taksówką, która zderzyła się z busem. Kierowca zginął na miejscu, a młodzi pasażerowie trafili do szpitala Port Ghalib w Marsa Alam. Początkowo ich stan był krytyczny. 19-latka nie oddychała samodzielnie i była utrzymywana w śpiączce. Ma też m.in. liczne złamania, pękniętą czaszkę, wiele ran szarpanych, obrażenia wewnętrzne i odmę opłucnową.
Z najnowszych informacji, do których dotarła Wirtualna Polska wynika, że Paulina została odłączona od respiratora. - Jest pod tlenem, jest zaintubowana, nie jest do końca wybudzona, bo to długotrwały proces - relacjonuje w rozmowie z nami Julia Kowalska, siostra Pauliny.
- Paulina reaguje, leciutko otwiera oczy. Płacze z bólu i jęczy. Wiadomo już, że będzie potrzebowała rekonstrukcji prawej ręki, ponieważ jest zmiażdżona i nie wiadomo, czy w ogóle będzie mogła nią ruszyć - dodaje Julia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podkreśla siostra nastolatki, lekarze informują, że dziewczyna będzie potrzebować wielu operacji. - Najważniejsza z nich to poskładanie żeber, ale Paulina ma połamane prawie wszystkie kości, łącznie ze zmiażdżeniami, wybitymi kolanami, połamanymi wszystkimi żebrami, pozrywanymi i zszytymi ścięgnami, oraz prawie wyrwaną nogę ze stawu - wymienia Julia.
Leczenie Pauliny kosztuje fortunę
Bliscy Pauliny zwracają uwagę na ogromne koszty leczenia. Po dwóch dobach rachunek za leczenie Pauliny opiewał na 20 tys. euro. Każda kolejna doba pobytu to 4 tys. euro. Do tego dochodzą wszystkie koszty leczenia i możliwie także kolejnych, niezaplanowanych wcześniej operacji.
- Martwi nas poziom medycyny, który wydaje się z trzeciego świata. Nie pytają nas nawet, czy Paula jest na coś uczulona. Ciężko też cokolwiek zaplanować, bo sytuacja jest tak dynamiczna, że zmienia się co kilka minut - dodaje.
Przypomnijmy, że Polka, która przyjechała do Egiptu do pracy, miała wykupione ubezpieczenie. Okazało się jednak, że nie obejmowało ono czasu wolnego od pracy. Do wypadku doszło właśnie wtedy.
Na ten moment kwota, którą chcą zebrać to 500 tys. zł. Rodzice chcą, żeby nastolatka jak najszybciej trafiła do szpitala w Polsce, gdzie leczenie będzie tańsze. Jednak na razie stan Pauliny na to nie pozwala, a nawet kiedy będzie to możliwe, transport medyczny to wydatek na poziomie ok. 100 tys. zł.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski