Wypadek na skoczni narciarskiej w Lubawce. Zarzuty dla nauczycielki i przewodnika
Do trzech lat więzienia grozi nauczycielce i przewodnikowi PTTK, którzy we wrześniu ub.r. dopuścili do tego, by grupa dzieci weszła na nieczynną skocznię narciarską w Lubawce. Usłyszeli zarzuty narażenia życia i zdrowia dzieci.
Do wypadku doszło na skoczni narciarskiej w Lubawce podczas wycieczki, w której brały udział dzieci z Szarocin, pod Kamienną Górą. Siedmioro dzieci weszło na platformę startową, która pod ich ciężarem zawaliła się. Dzieci w wieku 9-12 lat trafiły do szpitala, czworo z nich po konsultacji lekarskiej zostało zwolnionych do domu. Pozostała trójka, która miała nieco poważniejsze potłuczenia, pozostała w szpitalu dzień dłużej.
Jak informował wtedy Waldemar Oszmian z policji w Kamiennej Górze, dzieci nie powinny były wchodzić na skocznię. - Na skoczni znajdowały się tabliczki z zakazem - mówił policjant. Wyjaśnił, że podczas robienia pamiątkowego zdjęcia pod skocznią, 36-letni przewodnik sudecki pozwolił wejść dzieciom na skocznię. - Mimo zakazu, dzieci weszły na obiekt i pod ich ciężarem zawaliła się platforma - dodał Oszmian.
W związku z wypadkiem prokuratura rejonowa wszczęła postępowanie w sprawie narażenia dzieci na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia. Grozi za to kara do trzech lat więzienia.