Wypadek autokaru. Dwaj Polacy w stanie krytycznym
Dwie osoby bardzo ciężko ranne we wtorkowym wypadku polskiego autokaru pod Miluzą są w stanie, który budzi szczególny niepokój lekarzy - poinformowała ambasada RP w Paryżu. W stanie ciężkim jest w sumie nadal dziewięciu pasażerów.
12.09.2012 | aktual.: 12.09.2012 15:32
Ranni przebywają w szpitalach w czterech miastach wschodniej Francji: Miluzie, gdzie jest zdecydowana większość poszkodowanych, oraz w Strasburgu, Colmarze i Belfort.
Jak poinformował attache prasowy polskiej ambasady Piotr Błoński około godz. 13, w tych francuskich szpitalach, przebywało 28 hospitalizowanych pasażerów autokaru. W stosunku do 2 najbardziej poszkodowanych pacjentów lekarze nie chcą w tej chwili rokować. Stan zdrowia 19 innych lekarze określają jako stabilny.
Według Błońskiego, niektórzy spośród lżej rannych pasażerów powinni opuścić szpital w ciągu dnia.
Jak powiedział ambasador RP w Paryżu, Tomasz Orłowski, żaden z pasażerów ciężko rannych we wtorek w wypadku pod Miluzą nie zmarł minionej nocy. Do szpitali trafiły zaraz po wypadku 32 osoby. Stan 11 z nich był wtedy ciężki, w tym 5-6 krytyczny.
Dyplomata sprecyzował, że najciężej ranne osoby, hospitalizowane m.in. w Miluzie i Colmarze, przeszły operacje. Jak poinformował w dniu wczorajszym Francis Levy, obecny na miejscu główny lekarz jednostki strażackiej departamentu Górny Ren, ciężko ranni mieli przede wszystkim "poważne złamania i urazy wewnętrzne".
We wtorek ok. godz. 8 rano piętrowy pojazd wynajęty przez Prywatne Biuro Podróży Sindbad z Opola jadący ze Słubic do Nicei, z 68 osobami, zjechał ze swojego pasa na autostradzie A36 w Alzacji i z niewyjaśnionych powodów wywrócił się.
Według bilansu ofiar z wtorku wieczorem w wypadku polskiego autokaru zginęły 2 osoby. Byli to obywatele polscy. Oprócz Polaków wśród podróżujących autokarem była 5 Ukraińców oraz 2 Francuzów.
29-letni polski kierowca autokaru stanie przed sędzią śledczym w środę o 14.30 - poinformował konsulat RP w Paryżu. Mężczyzna usłyszy prawdopodobnie zarzut "nieumyślnego spowodowania śmierci". - To jeszcze nie będzie rozprawa - zaznaczył w rozmowie Orłowski, prostując wcześniejsze doniesienia w tej sprawie.
Już we wtorek francuskie organy śledcze przesłuchały Polaka. Zbadano go alkomatem, który nie wykazał obecności alkoholu w wydychanym powietrzu.
Jak podała we wtorek lokalna żandarmeria, cytowana przez AFP, wiele wskazuje na to, że wypadek był spowodowany nagłym szarpnięciem kierownicą przez szofera i użyciem przez niego hamowania awaryjnego.
- Zgodnie z jego (kierowcy) oświadczeniem i innymi dowodami, wydaje się, że kierowca zauważył zjazd z autostrady w ostatniej chwili, a mimo to postanowił skręcić. Nagłość manewru i hamowanie spowodowało wypadek - wyjaśnił pułkownik Pascal Hurtault, szef żandarmerii w departamencie Górny Ren.
Hurtault wykluczył zmęczenie jako jedną z możliwych przyczyn wypadku, ponieważ - według ustaleń władz - kierowca w momencie katastrofy był w trasie od "mniej niż dwóch godzin".