Wyniki wyborów do Sejmu przesądzą o politycznej przyszłości Grzegorza Schetyny. Wróblewski: "Dobra, zmiana" (Opinia)
Wybory parlamentarne mogą zakończyć polityczny żywot Grzegorza Schetyny jako szefa Platformy Obywatelskiej. On sam kilka miesięcy temu przyznał: "jeśli przegram te wybory, nikt następnej szansy mi nie da".
14.10.2019 | aktual.: 14.10.2019 19:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Opozycja mówi dziś Schetynie: sprawdzam. Ogromna część PO chce zmiany lidera. I do tej zmiany dojdzie.
– Z Grzegorzem na czele Platforma nie ma prawa wygrać żadnych wyborów – mówi znany polityk PO, były członek rządu. – Senat jest robotą całej opozycji, tu nie ma zasługi Schetyny – dorzuca.
Znaczna część działaczy Koalicji Obywatelskiej ma już dość obecnego przywództwa. Ale dopiero po wyborach można usłyszeć tak mocne i jednoznaczne głosy zawodu wśród polityków. Zawodu liderem, kampanią, jej organizacją i koordynacją, a właściwie jej brakiem.
Bo to Grzegorz Schetyna wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami odpowiada za przegraną kampanię. Kluczowe decyzje, nie tylko organizacyjne – jak np. ta o udziale Lecha Wałęsy w konwencji KO, która "rozwaliła" kampanię na ostatnim jej odcinku – były podejmowane bez udziału szefa sztabu Krzysztofa Brejzy.
I to ludzie Schetyny – jak np. były już szef klubu PO Sławomir Neumann, nagrany przez działaczy tej partii – zepsuli kampanię na sam koniec.
– Jeśli w ciągu trzech miesięcy nie dojdzie do zmiany, to się możemy pakować – mówi jeden z czołowych posłów Platformy. – Ktoś musi ponieść konsekwencje za ten bałagan. A za porażki odpowiedzialność ponosi lider – dorzuca rozmówca WP.
Wybory parlamentarne, potem wybory wewnętrzne. "Nikt następnej szansy mi nie da"
Schetyna jest politykiem niewybieralnym – takie przekonanie panuje w szeregach opozycji. Po 13 października jeszcze więcej osób utwierdziło się w tym przekonaniu.
Lider PO odniósł osobistą porażkę w tych wyborach, przegrywając z kandydatką PiS we Wrocławiu Mirosławą Stachowiak-Różecką. – To jest kompromitacja, katastrofa. Schetyna dostaje baty u siebie i to jeszcze po tym, jak zmył się z Warszawy w obawie przed przegraną z Kaczyńskim. To jest lider? – pyta retorycznie polityk PO.
Rozmawiamy o badaniach, które wskazują, że Schetyna nie jest akceptowany przez elektorat opozycji. Wyborcy Platformy uważają, że obecny lider PO powinien odejść i ustąpić miejsca innym.
Nawet niemieckie media po przegranej Schetyny pisały, że polityk ten jest – jak to ujął "Der Spiegel" – "katastrofalnie nielubiany". Zdaniem "Die Welt" PO działała w tej kampanii "bez wiary i pomysłów, a jej szef nie był w stanie dorównać Jarosławowi Kaczyńskiemu".
– Skoro naszych dziennikarzy Grzesiek ma gdzieś, niech poczyta chociaż niemieckich – śmieje się poseł, który cytuje nam te fragmenty.
Ale po stronie PO do śmiechu nie jest. Już wkrótce ma dojść tam do przegrupowań. Mimo sukcesu opozycji w Senacie, Platforma – jako partia samodzielna – jest ugrupowaniem dziś słabym, niezdolnym do choćby zbliżenia się w poparciu do PiS.
Jeśli Platforma myśli jeszcze o pokonaniu Prawa i Sprawiedliwości w kolejnych wyborach, musi zmienić formułę działania, a w pierwszej kolejności - przywództwo.
Kilka miesięcy temu sam Schetyna zarzekał się: "Nikt mi nie da przegrać tych wyborów. Nikt mi nie da następnej szansy".
W wyborach na szefa PO w styczniu Schetyna jednak prawdopodobnie znów podda się weryfikacji, choć są i tacy, którzy twierdzą, że zrezygnuje ze startu. W każdym razie chętni do przejęcia sterów w partii się znajdą. Z obecnym przywództwem Platforma daleko nie zajedzie.