Wynalazki do szuflady
Żywot większości polskich wynalazków kończy się na wystawach, gdyż brakuje pieniędzy i instytucji, które zajęłyby się ich promocją.
Polskie wynalazki, mimo że są pokazywane na międzynarodowych wystawach i otrzymują wiele nagród, w większości nie są wdrażane do produkcji.
23.05.2005 | aktual.: 23.05.2005 07:28
Na przykład wanna dla psa
– Mój wynalazek to wanna do kąpania psa – mówi Anna Glinka, laureatka konkursu Radia Bis „Wynalazek to nic trudnego” dla dzieci i młodzieży w wieku 6-19 lat. Wanna jest nadmuchiwana, po bokach ma otwory na ręce właściciela. Wanna jest zamykana z góry pokrywą, tak że wystaje z niej tylko głowa psa. – Mój wynalazek wzbudził bardzo duże zainteresowanie na wystawie w Japonii, potem był pokazywany w Warszawie – mówi Glinka. Realizacja pomysłu skończyła się jednak na zrobieniu prototypu. – Wiele osób mówiło, że bardzo przydałaby im się taka wanna, ale co z tego? – dodaje Glinka.
Problem z przemysłem
Zdaniem Karola Lityńskiego, wiceprezesa Fundacji Centrum Innowacji FIRE, na taką sytuację polskich wynalazków składa się wiele powodów. – Gdy pracowałem na uczelni, byłem przekonany, że przyczyny tego stanu leżą wyłącznie po stronie przemysłu, który chce jak najmniejszym kosztem osiągnąć zysk. Po latach doświadczeń zrozumiałem, że podejście przemysłu należy uznać za właściwe. Problemem do dyskusji pozostaje tylko cena pozyskania wynalazku – stwierdza.
Nieco odmiennego zdania jest prof. Maciej Grabski z Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Według niego polskie wynalazki nie nadają się do tego, żeby je masowo produkować, dlatego że ich twórcy, w większości naukowcy z uczelni, nie znają potrzeb rynku. – A świetne pomysły są wtedy, gdy jest rozeznanie rynku. Firmy szukają nowych produktów, w które mogłyby zainwestować, ale nie mają w co – uważa Grabski. Według niego, przeznaczone do wdrożenia rozwiązanie musi być powtarzalnym i niezawodnym produktem. Bardzo trudno stwierdzić to na podstawie laboratoryjnych wyników lub symulacji komputerowych czy też prototypu, na czym zwykle kończy się praca wynalazcy. Potrzebne są dalsze badania, by potwierdzić walory wynalazku i zmniejszyć ryzyko przedsięwzięcia.
Drożej niż wynalazek
– Z fazą wdrożenia wiążą się duże koszty, często przekraczające nakłady poniesione na doprowadzenie do wynalazku – uważa Karol Lityński z Fundacji Centrum Innowacji FIRE. Jego zdaniem wydatki na fazę wdrożenia na ogół nie są finansowane przez budżet państwa, a firma zainteresowana innowacją nie chce ponosić ryzyka finansowego. Potrzebne jest więc stworzenie instytucji, które podejmą się ryzyka związanego z wdrożeniem w zamian za odpowiednio wysoką premię w razie sukcesu.
Budżet nie da
– Nakłady na naukę są bardzo niskie, a ponadto z budżetu finasuje się tylko badania naukowe, a nie wdrażanie wynalazku, ponieważ uważa się, że wdrażanie powinno być finansowane przez przemysł – wyjaśnia Joanna Kulesza, rzeczniczka Ministerstwa Nauki i Informatyzacji. – Jeśli nie ma kogoś, kto się tym zainteresuje, to nie można obciążać budżetu państwa kosztami – dodaje.
– Żeby jakimś wynalazkiem zainteresował się przemysł, to jego twórca musiałby zrezygnować z pracy na uczelni, zaangażować się w działalność gospodarczą i sam promować swój produkt, zająć się marketingiem. Dla naukowca jest to jak przejście ze spokojnego jeziora do wzburzonego morza – dodaje Grabski.
Brak specjalistów
Zdaniem Karola Lityńskiego w większości wypadków wynalazki powstające w ośrodkach naukowych stanowią własność instytucji zatrudniającej wynalazcę. Nie mają one jednak specjalistycznej kadry zajmującej się komercjalizacją wyników prac naukowo-badawczych. Działalność wdrożeniowa jest podejmowana przez autorów opracowania oraz przez pracowników administracyjnych, których wynagrodzenie nie ma związku z ich efektywnością mierzoną liczbą sprzedanych patentów i udzielonych licencji.
Czekając na ustawę
Zdaniem Joanny Kuleszy z MNiI sytuacja powoli zaczyna się zmieniać. W Sejmie jest już ustawa o innowacyjności, która przewiduje m.in. wprowadzenie ulg podatkowych dla przedsiębiorców, którzy sfinansują wdrożenie wynalazku.
Laureaci konkursów w Muzeum Techniki
• Na tegorocznej wystawie polskich wynalazków, nagrodzonych w ub.r. na międzynarodowych festiwalach, pokazano m.in.pneumatyczną komorę wspomagania serca POLVAD prof. Zbigniewa Religi (Grand Prix w Brukseli) i subminiaturowy korektor mowy, opracowany pod kierunkiem prof. Andrzeja Czyżewskiego z Politechniki Gdańskiej, nagrodzony srebrnym medalem w Paryżu.
• Informacje o najnowszych osiągnięciach polskich naukowców znajdują się na stronie www.mnii.gov.pl.
Joanna Piszcz