PolskaWybuch w magazynie gazu ziemnego w Wierzchowicach

Wybuch w magazynie gazu ziemnego w Wierzchowicach


(PAP/Adam Hawałej)
Dwóch strażaków zasłabło przy akcji gaszenia pożaru w magazynie gazu ziemnego w Wierzchowicach koło Milicza na Dolnym Śląsku. Akcja strażaków trwa od niedzielnego rana.

21.07.2002 | aktual.: 21.07.2002 19:23

Dwóch strażaków, którzy zasłabli, przewieziono do szpitala. Jednego z nich już wypuszczono, drugi został na obserwacji. Mężczyźni pracowali w trudnych warunkach i po prostu zatruli się wydobywającym się z otworu wiertniczego dymem - powiedział oficer dyżurny Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej we Wrocławiu.

Szef wojewódzkiego sztabu kryzysowego Henryk Przybylak poinformował, że cały czas trwa akcja usuwania skutków pożaru. Prawdopodobnie strażakom uda się uratować drugą zagrożoną pożarem wieżę wiertniczą.

Sztab kryzysowy nie wie jeszcze, jak usunąć resztki zawalonej rano konstrukcji. Według Przybylaka, być może jej elementy trzeba będzie rozciągnąć ciężkim sprzętem wojskowym, może czołgiem.

Na razie trudno szacować straty, ponieważ nie wiadomo, kiedy akcja się zakończy i ile gazu się spali. O godz. 19.00 w Miliczu zbierze się wojewódzki sztab zarządzania kryzysowego.

Podczas porannego pożaru jednego z szybów wiertniczych wydobywający się z niego ogień podpalił sąsiadującą wieżę wiertniczą, która w rezultacie runęła.

Straż pożarna musi odciągnąć elementy zawalonej wieży tak, by specjalne jednostki mogły zająć się ulatniającym się gazem. Operacja jest niezwykle trudna. Ubrani w żaroodporne kombinezony strażacy muszą wejść w ogień i tam przywiązać stalowe liny do elementów wieży. Potem specjalne wozy będą odciągać konstrukcję - powiedział Stanisław Ręcławowicz, zastępca komendanta Wojewódzkiej Straży Pożarnej we Wrocławiu.

Niezajęte ogniem otwory wiertnicze cały czas polewane są wodą. Zdaniem Ręcławowicza, wylano tam już kilkanaście tysięcy metrów sześciennych wody.

Prace przy odwiertach gazu prowadziła w niedzielę firma Nafta Piła. Jej pracownicy nie chcieli rozmawiać z PAP. To była sekunda i stało się - powiedział jeden z mężczyzn. Pracownicy magazynu gazu ziemnego z Wierzchowic uznali wypadek za błąd w sztuce wiertniczej.

Ogień z szybu wiertniczego ma wysokość ponad 60 m. Przy każdym silniejszym podmuchu wiatru ogień bucha jeszcze wyżej. Pożar jest widoczny w promieniu kilku kilometrów. Na okolicznych pagórkach stoją i obserwują ogień zaniepokojeni mieszkańcy z okolicznych wiosek.

Obraz
© (PAP/Adam Hawałej)

Przyszłam tutaj, bo nie wiem już, czy mam wyprowadzać się z domu i uciekać, czy jesteśmy bezpieczni. Nikt o niczm nas nie informuje, policja tylko zamknęła drogi - mówiła zdenerwowana mieszkanka Wierzchowic.

Członkowie sztabu kryzysowego, powołanego na czas akcji ratowniczej zapewniają, że okoliczni mieszkańcy są bezpieczni. Szyby znajdują się w szczerym polu, nie ma zagrożenia ani dla mieszkańców, ani dla środowiska. Gaz, który płonie, nie zawiera żadnych szkodliwych substancji. Pierwsze domy oddalone są od ognia o ok. 800 m - mówił Jan Żądło, członek sztabu kryzysowego.

Na drogach wokół Wierzchowic bez przerwy jeżdżą radiowozy i wozy straży pożarnej na sygnale. W akcji bierze udział ponad 20 jednostek straży pożarnej.

Gospodarzem obszaru, na którym doszło do wypadku, jest milicki oddział Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Według informacji zamieszczonych na stronach internetowych spółki, w Wierzchowicach oddział PGNIG - Zielonogórski Zakład Górnictwa Nafty i Gazu prowadzi budowę Podziemnego Magazynu Gazu. Po rozbudowie do planowanej pojemności 4,3 mld metrów sześciennych, ma to być jeden z największych tego typu magazynów w Europie. (jask)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)