PolskaWybrała śmierć z gangsterem. Dlaczego 17-latka nie opuściła jego mieszkania?

Wybrała śmierć z gangsterem. Dlaczego 17‑latka nie opuściła jego mieszkania?

Dramatycznie zakończyło się krótkie życie Kamili M. (+17 l.). Nastolatka prawdopodobnie zginęła z ręki swojego przyjaciela Andrzeja B. Została zabita strzałem w głowę. Nieoficjalnie wiadomo też, że policja prosiła rodziców Kamili, by próbowali z nią negocjować, prosić, by wyszła z mieszkania bandyty. Ale tego nie zrobiła. Nie chciała, czy już nie mogła?

Wybrała śmierć z gangsterem. Dlaczego 17-latka nie opuściła jego mieszkania?
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz

12.01.2013 | aktual.: 12.01.2013 08:08

Sąsiedzi opowiadają, że Kamila pojawiła się po raz pierwszy w mieszkaniu przy Cegielnianej jakieś dwa lata temu. Błyskawicznie odnalazła się w swojej roli. Została dziewczyną gangstera. Mocny makijaż, tlenione włosy spowodowały, że wyglądała znacznie dojrzalej.

– Była bardzo ładna. Zwracała uwagę na ulicy. Długonoga, zgrabna blondynka. Ale żaden z chłopaków na osiedlu nawet się za nią nie obejrzał. Wszyscy wiedzieli, z kim jest związana – mówi jeden z obserwujących dramatyczne wydarzenia młodych mieszkańców osiedla.

Na początku Kamili imponowało życie, jakie prowadził jej starszy przyjaciel. Beztroskie, pełne wygód i pieniędzy. Luksusowe, zwracające uwagę na ulicy samochody. Piękne rasowe psy, które pokochała tak samo jak jej facet. To było coś, co przyprawiło ją o zawrót głowy. Tym bardziej że jej nowy partner bez skrępowania okazywał jej swoje uczucie. – To moja Kamcia – pisał pod jej zdjęciem na Facebooku. A ona wychowywała się w skromnym domu nieopodal dworca PKS, na przedmieściach Leska. Małe, prowincjonalne miasteczko od dziecka ją mierziło. Koleżankom nie raz opowiadała, że chce pojechać gdzieś w świat...

Sielanka trwała przez dwa lata. Ale w końcu Kamili zaczął przeszkadzać wybuchowy charakter starszego partnera. Sąsiedzi nie raz słyszeli kłótnie dochodzące z mieszkania na III piętrze.

– On potrafił wyrzucić z siebie kilka zdań składających się z samych przekleństw – mówi kobieta mieszkająca po sąsiedzku.Wybuchy Andrzeja B. nasilały się kiedy mężczyzna znajdował się pod wpływem narkotyków. Według znających go ludzi, amfetamina była jego codziennym towarzyszem. Kamila zaczęła mieć tego wszystkiego dosyć. Podobno chciała odejść. Ale gangster mówił głośno, że nigdy jej na to nie pozwoli. Tak też się stało. Kamila została znaleziona martwa na łóżku w jednym z pokoi ich wspólnego mieszkania.Obok spoczywał Andrzej B. Można by odnieść wrażenie, że nie mogąc wygrać ze światem, gangster i jego dziewczyna postanowili wspólnie odejść. Ale wiele wskazuje, że to była samodzielna decyzja mężczyzny.

Andrzej B. wiedział że nie ma przed sobą żadnej przyszłości. Za zabójstwo Krystiana L. i ostrzelanie policjantów mógłby resztę życia spędzić za kratami. Kamila M. po oswobodzeniu przez policjantów byłaby wolną osobą. Nie ciążyły na niej żadne zarzuty, nie popełniła żadnego przestępstwa. Widocznie desperat uznał, że piękna nastolatka jest tylko jego i to on ma prawo decydować, co się z nią stanie. Pewnie dlatego z okien szturmowanego mieszkania rozległ się przeciągły, przedśmiertny krzyk dziewczyny: „nieeeeee…”. Zaraz potem zapadła cisza.

Polecamy w internetowym wydaniu Fakt.pl:
Policjant po wyjściu z mieszkania: Nie ma kogo zbierać

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (760)