Trwa ładowanie...
10-01-2013 07:01

Wstrząsający akt oskarżenia prokuratury ws. matki Madzi z Sosnowca

Po trwającym prawie rok śledztwie prokuratura sporządziła akt oskarżenia wobec Katarzyny W. (23 l.) i 31 grudnia skierowała go do sądu. "Super Express" dotarł do prawie dwustustronicowego wstrząsającego dokumentu.

Wstrząsający akt oskarżenia prokuratury ws. matki Madzi z SosnowcaŹródło: Policja.pl, fot: podlaska.policja.gov.pl
d1jqjzl
d1jqjzl

Wynika z niego, że Madzia (†6 mies.) nie żyje, bo Katarzyna W. chciała dać mężowi Bartłomiejowi (24 l.) "karę i nauczkę". Za jego niewierność i brak zaangażowania w opiekę nad rodziną. Katarzyna W. doszła do wniosku, że zabierze mu to, co kochał najbardziej - córkę. Waśniewska wszystko zaplanowała i wykonała z zimną krwią ustaliła prokuratura.

Od początku nie czuła więzi z mającą się narodzić córką. Wyraz temu dała kilkakrotnie w pamiętniku, który prowadziła. Matka Madzi najbardziej się bała, że ciąża pogorszy jej wizerunek w oczach znajomych i rodziny, pogorszy się jej stan zdrowia oraz sytuacja materialna.

"Super Express" przytacza fragmenty aktu oskarżenia, z których wynika, że W. obawiała się, że pojawienie się na świecie Madzi spowoduje, iż "runą nasze marzenia, plany i pragnienia". Obawiała się też bólu i depresji związanej z porodem. Już wtedy myślała o pozbyciu się nienarodzonego jeszcze dziecka.

Po urodzeniu Madzi postanowiła pozbyć się dziecka, sporządzając metodyczny plan. Jako pierwszy wariant przyjmuje zaczadzenie. Zdaniem śledczych taka próba zabójstwa miała miejsce już 20 stycznia.

d1jqjzl

Ponieważ wtedy plan spalił na panewce, Katarzyna W. nie zarzuciła pomysłu. 24 stycznia zrealizowała swój plan. Zdaniem prokuratury działała z pełną premedytacją. Nie ma mowy o stresie - "jej zachowania nie noszą cech działania w spiętrzeniu emocjonalnym lub o charakterze ostrej reakcji na stres" - przytacza "Super Express" fragment aktu.

Tego tragicznego dnia, po powrocie do domu rozegrał się dramat. Kobieta rozbiera dziecko i ciska maleństwem o próg sypialni - czytamy w dzienniku. Madzia traci przytomność, ale Katarzyna W. woli nie ryzykować. Z zimną krwią sięga po kocyk, zatyka nim nosek i usta dziewczynki i trzyma przez około 4 minuty.

Tuż po zabójstwie wysyła do Barka sms: "Kotku, kup trochę pieczarek, jak jesteś w sklepie, i napal w piecach, jak wrócisz, bo chyba będziesz szybciej niż ja, kocham cię". Dwie minuty później wysyła jeszcze sms-a do brata: "Dziecko właśnie się zbudziło i już wychodzę z domu".

W akcie oskarżenia jest fragment dotyczący ukrycia ciała. "Wiedziała doskonale, gdzie ukryła ciało". Często tam chodziła na spacery. Owinęła ciało córki w kocyk i przysypała. Potem zapaliła papierosa, na którego niedopałku biegli wykryli materiał genetyczny Katarzyny W.

d1jqjzl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1jqjzl
Więcej tematów