"Wróg zawsze musi być". Ekspert mówi o uczestnikach Marszu Niepodległości
- Marsz jest coraz mniej radykalny. To jest naturalne zjawisko. Powstał jako ruch oddolny. Ci tak zwani dawni "antysystemowcy", to są ludzie, którzy teraz zasiadają w Sejmie, którzy mają ewidentnie chrapkę na władzę - mówił w programie specjalnym Wirtualnej Polski Konrad Dulkowski, prezes Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
- Zawsze w historii Marszu Niepodległości było tak, że on był najbardziej radykalny wtedy, kiedy te środowiska, które go organizowały, nie miały nic do stracenia, bo nie miały właściwie żadnej perspektywy na to, żeby dopchać się do władzy - podkreślił rozmówca WP. - Oczywiście zobaczyliśmy wśród maszerujących także symbole nienawiści, były krzyże celtyckie, były hasła o Białej Europie - zauważył.
W ocenie Dulkowskiego nie da się całkiem wyplenić tych nienawistnych, antysemickich i rasistowskich haseł. - Specyfiką skrajnej prawicy jest ciągłe poszukiwanie wroga. Oczywiście z roku na rok wróg tego marszu się zmienia. Raz to są osoby LGBT, raz to są osoby, które według uczestników doprowadziły do lockdownu. Oczywiście stałym elementem są władze aktualne, w tej chwili rząd Tuska. Ten wróg zawsze musi być - zaznaczył.