Wrocław. Apel do premiera. Samorządowcy chcą większych środków unijnych i przejrzystości
Niemal 50 samorządowców z Dolnego Śląska podpisało się pod apelem do premiera Mateusza Morawieckiego. Lokalni liderzy działający w stowarzyszeniu "Dolny Śląsk - Wspólna Sprawa" oczekują znacznego zwiększenia środków unijnych, które rząd zamierza przeznaczyć na nowy Regionalny Program Operacyjny, a także stosowania przejrzystych, obiektywnych i politycznie neutralnych kryteriów podziału europejskiego budżetu dla samorządów. Dokument trafi też do Brukseli.
12.03.2021 12:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pismo do premiera złożone zostało w piątkowy poranek w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim. W dokumencie samorządowcy apelują o zwiększenie środków przeznaczonych na RPO dla regionu z zaproponowanych 870 mln euro do kwoty przynajmniej takiej, jaka była w RPO 2014-2020 (2,25 mld euro).
- Propozycja rządowa jest bulwersująca, krzywdząca i skandalicznie niska. Dość powiedzieć, że Dolny Śląsk miałby otrzymać o 60 proc. mniej pieniędzy unijnych niż w poprzedniej perspektywie. Nie ma na to naszej zgody - apelował podczas spotkania z mediami Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia.
Wrocław. Apel do premiera. Samorządowcy chcą większych środków unijnych i przejrzystości
Samorządowcy dolnośląskich metropolii, miast i miasteczek skupieni wokół stowarzyszenia "Dolny Śląsk - Wspólna Sprawa" pismo w tej sprawie złożyli także do przewodniczącej Komisji Europejskiej. Proszą w nim, by Komisja objęła nadzorem procedurę podziału środków z Unii Europejskiej na lata 2021-2027 dla Polski, ze szczególnym uwzględnieniem Dolnego Śląska.
- Domagamy się od polskiego rządu jasnych, klarownych reguł przyznawania środków europejskich, ale także sprzeciwiamy się centralizacji tych pieniędzy i próbie obejścia uczciwych algorytmów poprzez uznaniowy, polityczny podział tych środków - mówiła Beata Moskal-Słaniewska, prezydent Świdnicy.
- Pieniądze unijne są nam potrzebne, aby m.in. rozwiązać do końca problem niskiej emisji, czyli smogu. To niezwykle ważne także dla dolnośląskich miejscowości uzdrowiskowych, które muszą poprawić jakość powietrza, by nie stracić tego statusu. Apelujemy do rządu o uczciwy, a nie polityczny podział pieniędzy z KPO i RPO - mówił Jerzy Łużniak, prezydent Jeleniej Góry
Samorządowcy zaapelowali także o podpisanie w imieniu Polski deklaracji zapowiadającej osiągnięcie przez nasz kraj neutralności klimatycznej do 2050 roku.
- Apelujemy do premiera, żeby złożył deklarację neutralności klimatycznej do 2050 roku. Zrobiły to kraje UE, Polska z tego się wyłamała. Podpisanie tej deklaracji musi być wstępem do podziału środków unijnych, w tym środków z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji - mówił Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha.
Wrocław. Pismo do przewodniczącej Komisji Europejskiej
W piśmie do Ursuli von der Leyen, przewodniczącej KE, samorządowcy napisali m.in: "Obserwujemy tendencję do uzależniania decyzji o przyznawaniu środków publicznych jednostkom samorządu terytorialnego przez Rząd RP od politycznych sympatii poszczególnych wójtów, burmistrzów, prezydentów, starostów i marszałków. Jest to szczególnie widoczne od 2020 r. właśnie na Dolnym Śląsku. Obawiamy się, że ten czynnik dodatkowo wpłynie na dostępność środków z Unii Europejskiej dla jednostek samorządu terytorialnego w naszym regionie".
- Zadania, które realizujemy, nie mają barw partyjnych. W naszych planach inwestycyjnych nie ma żadnych fajerwerków. To naprawy dróg, remonty przedszkoli, szkół, wymiany trujących pieców. Pracując przez wiele lat, cały czas odbudowujemy to, co zniszczyła wojna. Bez wsparcia środków unijnych zrealizowanie tych zadań będzie niemożliwe, dlatego jednoczy nas, samorządowców, walka o naszych mieszkańców - komentowała podczas konferencji Dorota Pawnuk, burmistrz Strzelina.
Samorządowcy porównują działania sprawującej władzę koalicji do postępowania premiera Węgier Viktora Orbana. "Przykładem jest 'Porozumienie programowe' proponowane do podpisu jednostkom samorządu terytorialnego południowej części Dolnego Śląska przez m.in. ministra Michała Dworczyka (szefa kancelarii prezesa Rady Ministrów, a więc jednego z najważniejszych polityków rządu RP). W porozumieniu tym wprost pada propozycja wspólnych starań o pozyskiwanie 'środków rządowych, wojewódzkich i europejskich' dla tej jednostki samorządu terytorialnego, która taki dokument podpisze. Tym formalnym podchodom towarzyszą liczne rozmowy nieformalne, prowadzone przez przedstawicieli partii rządzącej z samorządowcami. W rezultacie wielu samorządowców boi się, że jeśli nie złożą jakichś deklaracji poparcia, albo nie podpiszą 'Porozumienia programowego', czy choćby będą popierać ruchy i inicjatywy źle postrzegane przez partię rządzącą, to będą mieli utrudniony dostęp nie tylko do krajowych, ale i unijnych środków finansowych" - napisano w dokumencie do Komisji Europskiej.
"Dlatego informujemy o tej niepokojącej sytuacji zarówno premiera RP, jak i panią komisarz, w nadziei, że sposób podziału środków z Unii Europejskiej dla Polski, ze szczególnym uwzględnieniem Dolnego Śląska będzie obiektywny, transparentny i politycznie neutralny" - puentują samorządowcy w piśmie.
Wrocław. Rządowy podział środków w ramach RPO
Według rządowej propozycji podziału środków z Unii Europejskiej na lata 2021-2027, Dolny Śląsk miałby dostać zaledwie 870 mln euro (niespełna 4 mld zł) - to spadek o ok. 60 proc. względem poprzedniego rozdania. Wówczas region na lata 2014-2020 otrzymał z RPO 2,2 mld euro (czyli ok. 10 mld zł).
Jeśli tak się stanie Dolny Śląsk będzie najbardziej poszkodowanym regionem w Polsce. Województwo zamieszkuje 7,5 proc. obywateli Polski, a miałoby otrzymać zaledwie 4,1 proc. funduszy europejskich.
Skąd taki podział? Na początku rząd użył algorytmu, który brał pod uwagę liczbę ludności województwa, jego poziom zamożności (PKB na mieszkańca) oraz pięć wskaźników powiązanych z celami unijnych polityk.
Ostatecznie do dokumentacji dodano jednak jeszcze jedno zdanie: "wszystkie punkty regionów o PKB powyżej średniej ogólnopolskiej są przemnażane przez 85 proc., ze względu na wysoki poziom rozwoju tych regionów oraz wysokie potrzeby rozwojowe regionów o PKB per capita poniżej średniej ogólnopolskiej".
Taka zmiana wpłynęła na drastyczną obniżkę wysokości przyznanych środków dla trzech województw - w tym Dolnego Śląska. - Mimo że na znacznej części Dolnego Śląska PKB nie przekracza nawet 50 proc. średniej ogólnopolskiej - komentował prezydent Szełemej.