Strajk kobiet. Mieszkanki Polkowic rozczarowane burmistrzem. Sprawa protestów jest zamiatana pod dywan
Od wielu miesięcy w całej Polsce odbywają się protesty przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Strajk kobiet regularnie ma miejsce także w Polkowicach. Mieszkanki miasta są jednak rozczarowane postawą burmistrza, Łukasza Puźnieckiego.
Część mieszkanek Polkowic nie kryje zawodu z powodu zachowania aktualnego burmistrza Polkowic. Kobiety zwróciły się do portalu e-legnickie.pl o opublikowanie specjalnego listu. Podkreślają w nim, że są grupą walczącą o swoje prawa, nie tylko związane ze Strajkiem Kobiet, ale także zamknięciem gospodarki z powodu COVID-19.
Strajk kobiet. Mieszkanki Polkowic rozczarowane burmistrzem. Sprawa protestów jest zamiatana pod dywan
Polkowiczanki zaznaczają, że liczba walczących o prawa kobiet w mieście stale się powiększa. "Na pierwszym proteście w naszym mieście było zaledwie 20 osób, ale nie poddaliśmy się i już z każdym kolejnym dniem odbyły się wydarzenie na które przychodziło kilkaset osób walczących o swoje prawa. Finalnie najwięcej osób na jednym proteście było około 500" - piszą w specjalnym liście.
Kobiety mają największe pretensje do burmistrza miasta. "Pomimo kilkukrotnego wywoływania Burmistrza Polkowic Łukasza Puźnieckiego do wyrażenia opinii w naszej sprawie, jedynie wyszedł zrobić zdjęcie, po czym się schował. Takie zachowanie zaobserwowane było również u kilku innych radnych" - dodają autorki listu.
"Sprawa protestów w naszym mieście jest ignorowana i zamiatana pod dywan. Portale społecznościowe milczą na temat wydarzeń jakie się odbyły i odbędą" - podkreślają.
Polkowiczanki zapowiadają, że to nie koniec ich walki o lepsze jutro. Kolejne protesty na terenie miasta są kwestią czasu. Ma w nich brać udział coraz większa liczba osób. "Oczekujemy, ze może tym razem Burmistrz naszego miasta i portale społecznościowe wspomną o wydarzeniach, które będą dziać się w naszym mieście" - podsumowują autorki listu.
źródło: e-legnickie.pl