Płatne szczepienia we Wrocławiu. Jest reakcja NFZ

O skandalu ze szczepieniami przeciwko COVID-19 jako pierwsze poinformowało Radio Wrocław. Okazało się, że kilkudziesięciu pacjentów ze stolicy Dolnego Śląska i pobliskich miejscowości zapłaciło po 60 zł za podanie wakcyny. Świadomy problemu jest dolnośląski Narodowy Fundusz Zdrowia, który wszczął już kontrolę w placówce, w której wykonywano płatne szczepienia.

Co grozi dr Adamowi Paszkowskiemu, który pobierał opłaty od pacjentów? Tego NFZ na razie nie chce ujawniać. - Trwa postępowanie wyjaśniające. Dalsze kroki są uzależnione od ich wyników - mówi Wirtualnej Polsce Anna Szewczuk-Łebska, rzeczniczka prasowa dolnośląskiego NFZ.

Pierwsze decyzje jednak już zapadły i Szewczuk-Łebska ma dobre wiadomości dla tych wrocławian, którzy zapłacili po 60 zł za szczepienie przeciwko COVID-19. - Wezwaliśmy placówkę do zwrotu nienależnie pobranych od pacjentów pieniędzy - dodaje przedstawicielka NFZ.

Przypomnijmy, że sam dr Adam Paszkowski w rozmowie z Radiem Wrocław tłumaczył, że pobieranie opłat od pacjentów było formą protestu. Wrocławski lekarz twierdzi, że Narodowy Fundusz Zdrowia nie zapłacił mu za większość szczepień wykonanych w lutym i marcu.

- Oczekuję od NFZ, że zacznie płacić za szczepienia zgodnie z wykonanymi szczepieniami, że nie będzie odmawiał płatności za szczepienia i nie będzie się zasłaniał wadliwymi raportami z centrum e-Zdrowie - stwierdza dr Paszkowski w lokalnym radiu.

Zapytana o sprawę Anna Szewczuk-Łebska, nie chce komentować słów lekarza. Dopiero kontrola NFZ ma wykazać, czy faktycznie lekarz nie otrzymał zapłaty za wykonane dotąd szczepienia.

- Musimy zaangażować w wyjaśnianie tej sprawy parę instytucji. Nie mogę teraz nic powiedzieć - kończy rzeczniczka NFZ.