Koronawirus w Polsce. Przepisy wprowadzone przez rząd to bubel? Mieszkaniec Legnicy wygrał ze Strażą Miejską

W marcu i kwietniu, gdy koronawirus rozprzestrzeniał się po Polsce, rząd wprowadził szereg surowych, ale też momentami absurdalnych restrykcji. W efekcie policja czy straż miejska potrafiły karać za wejście do parku czy też brak maseczki podczas spaceru w lesie.

Właśnie w kwietniu jeden z mieszkańców Legnicy otrzymał mandat od Straży Miejskiej. Mężczyzna wszedł do parku i zdaniem strażników, złamał przepisy rozporządzenia Rady Ministrów z 10 kwietnia 2020 r. ws. ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii.

Mieszkaniec Legnicy odmówił przyjęcia mandatu, a Straż Miejska w Legnicy skierowała sprawę do sądu. Pierwszy wyrok zapadł 21 lipca 2020 roku. Wtedy Sąd Rejonowy w Legnicy odmówił wszczęcia postępowania przeciwko mężczyźnie. Sędzia uznał bowiem, że rządowe rozporządzenie z 10 kwietnia nie wspomina o jakichkolwiek sankcjach.

Straż Miejska w Legnicy postanowiła się odwołać do Sądu Okręgowego w Legnicy. Ten ponownie stanął po stronie mężczyzny. Składowi sędziowskiemu przewodniczył prezes Sądu Okręgowego w Legnicy, Paweł Pratkowiecki.

Jak informuje serwis tulegnica.pl, Pratkowiecki wskazywał na to, że rozporządzenie rządu i tzw. ustawa antycovidowa nie spełniają wymogów legislacyjnych. Dlatego niemożliwe jest stosowanie sankcji za ich naruszenie.

Sąd Okręgowy w Legnicy wskazał, że "przepis (...) stanowił jedynie, że zakazuje się korzystania z parków, bez wskazania, czy i jaka sankcja grozi za złamanie tego zakazu. Również ustawa o zwalczaniu i zapobieganiu chorób zakaźnych, na podstawie której wydano omawiane rozporządzenie, nie zawierała tego rodzaju informacji. Taka sytuacja wyklucza pociągnięcie do odpowiedzialności na podstawie art. 54 k.w. osób, które naruszały m.in. zakaz korzystania z parków ustanowiony na mocy wspomnianego rozporządzenia".