RegionalneWrocław"Doktor Judym" z Wrocławia. Pomaga tym, których nie stać na wizytę u lekarza

"Doktor Judym" z Wrocławia. Pomaga tym, których nie stać na wizytę u lekarza

Bezdomni, bezrobotni, nieubezpieczeni tu mogą wspólnie czekać w poczekalni przed lekarskim gabinetem. Raz w tygodniu klinika przy Skarbowców na wrocławskich Krzykach czeka na potrzebujących pomocy wykluczonych z systemu ochrony zdrowia. Z bezpłatnej porady mogą skorzystać ci, którym za każdą lekarską interwencję NFZ wystawi rachunek.

Adrian Mrozek
Adrian Mrozek
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

W poniedziałkowe wieczory do poradni doktora Adriana Mrozka przyjść mogą pacjenci, którzy na ogół nie mają czego szukać w przychodniach i szpitalach działających w systemie ubezpieczeniowym. Bo ubezpieczenia po prostu nie mają. Bo pracują na śmieciowych umowach, a te nie dają prawa do świadczeń publicznej służby zdrowia. Nie dają też szans na realizację mrzonki o samoubezpieczeniu - to wiązałoby się z oddawaniem ZUS prawie 10 proc. zarobków.

Do tego wyjątkowego gabinetu wstęp mają nie tylko ci, którzy nie mają ubezpieczenia i pieniędzy - lekarz zaprasza także ludzi bez pracy i bez domu, tych, którzy nie mogą liczyć na dostęp do miejsc opieki i pomoc instytucji, które, nadrabiając systemowe luki, zapewniają im diagnozę, poradę, leki.

To, że zdecydował się na tę drogę, to zasługa - jak enigmatycznie tłumaczy doktor Mrozek - pewnego tajemniczego anioła z Warszawy. Ta dobra i ciepła osoba zainspirowała lekarza. Ale to był tylko ten impuls do działania, bo decyzja musiała kiełkować wcześniej.

- Postanowiłem, że będę pomagać, bo życie jest zmienne. Sam mam różne doświadczenia, wiem więc, jak to jest być i na wozie, i pod wozem. Jednak decydującym przeżyciem było dla mnie przejście zakażenia COVID-19. To mną wstrząsnęło i umocniło w moim postanowieniu. Moje życie nie jest takie złe, stać mnie na pomoc innym, więc powinienem dać coś z siebie potrzebującym, którzy nie mają takiego szczęścia. A dobro wraca - mówi Adrian Mrozek.

Wrocław. Bohater "Ludzi bezdomnych" Żeromskiego pomagał najuboższym. To wtedy też nie było popularne

Uważa, że w przeżywającym zapaść systemie ochrony zdrowia, osłabionym i wyczerpanym wobec trwającej od wielu miesięcy pandemii, muszą znaleźć się ludzie, którzy coś spróbują zmienić. - Ja oferuję usługi internistyczne, ale ludzie już pytają, czy jest możliwość skorzystania z pomocy psychologicznej. Widać więc, że potrzeby są ogromne - spróbuję zwerbować więcej kolegów, może uda nam się wspólnie robić coś dobrego - obiecuje doktor.

Młody lekarz ma już za sobą doświadczenie pracy w systemowych placówkach. Teraz jednak postanowił pójść na swoje, bo czuje, że tylko tak będzie można zdziałać coś dobrego. Już wcześniej kiełkowała w nim idealistyczna potrzeba pomagania, ale zanim napisał ten szczególny post, jego poczekalnia w dniach charytatywnego dyżuru była pusta. Teraz będzie inaczej.

- Jestem zdziwiony reakcją w sieci. Dostaję mnóstwo informacji, słów wsparcia, pytań. Wiem, że podobne inicjatywy już powstawały, nie jestem pierwszy, ale mam wrażenie, że taka pomoc w czasach, kiedy koronawirus rozłożył na łopatki służbę zdrowia, jest jeszcze bardziej potrzebna. Wiem, że zamknięte przychodnie sprawiają, że wiele osób ma utrudniony dostęp do leczenia. System nie był przygotowany do takiego obrotu spraw - ocenia Adrian Mrozek. - Wiem, bo pracowałem w POZ - środki ochrony kupowaliśmy sobie na początku sami, bo niczego nie było. Ale taki stan opieki medycznej sprawia, że wielu chorych umarło, bo nie mieli pomocy albo sami rezygnowali z jej poszukiwania.

Wrocław. Ktoś musi być pionierem przemian. System ochrony zdrowia leży na łopatkach

Przed niezwykłym lekarzem z wielkim sercem dużo zadań. Ale i życzliwości wrocławian, którzy na post zareagowali entuzjazmem. On sam ma wiele obaw, jak będzie wyglądała ta droga pod prąd systemu ubezpieczeniowego. Bo jak wypisać nieubezpieczonemu lek, na którego wykupienie i tak nie będzie miał pieniędzy, a do refundacji prawa nie ma.

- Zastanawia mnie to, że uprawiając wolny zawód, podlegam tak wielu ograniczeniom - grozi nam się karami, placówki wprowadzają własne zasady, stojące w kontrze do rozsądku. Wiem, że chcąc pomóc nieubezpieczonym, bezdomnym, bezrobotnym, będę musiał lawirować w systemowych absurdach - przewiduje doktor Adrian Mrozek. - Choćby zawalczyć, by można było osobie nieubezpieczonej i będącej w dramatycznej sytuacji materialnej wypisać receptę na refundowany lek. Dziś nie ma takiej możliwości.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)