"Wredna insynuacja". Sikorski odpowiada Kaczyńskiemu
- To jest oczywiście wredna insynuacja, że rząd polski nie reprezentuje Polaków, tylko jakichś Niemców. Pierwsze słyszę - stwierdził Radosław Sikorski w odpowiedzi na zarzuty prezesa PiS. - Ja nawet nie mówię po niemiecku - dodał szef polskiej dyplomacji na antenie TVN24.
Co musisz wiedzieć?
- Jarosław Kaczyński oskarżył polski rząd o brak suwerenności i tajne rokowania z Niemcami dotyczące relokacji migrantów.
- Radosław Sikorski stanowczo odrzucił te zarzuty, nazywając je "wredną insynuacją" i podkreślając, że nie mówi po niemiecku.
- Sikorski przypomniał, że to Kaczyński miał kiedyś ofertę współpracy z Niemcami, którą odrzucił.
Szef PiS, mówiąc o Polsce, stwierdził, że "nie tak dawno to było suwerenne państwo, które chroniło swoje granice, do którego nie mogli wjeżdżać obcy policjanci bez żadnej kontroli". - Ale, niestety, przyszedł 15 października, później 13 grudnia 2023 r. i to wszystko się zmieniło - ocenił.
Według Kaczyńskiego Polacy dowiadują się o tym, co się dzieje wokół Polski, w tym o kwestiach związanych z relokacją migrantów, nie od własnego rządu i od swoich polityków będących przy władzy, ale z niemieckich mediów. - Stamtąd wiemy, że mamy do czynienia z jakimiś tajnymi rokowaniami między Niemcami a częścią państw, które z Niemcami graniczą. Właśnie w tej sprawie, w sprawie przesyłania im tego, co tak mówiąc najprostszym językiem, Niemcy sobie "nabrali" - stwierdził, dodając, że to takie "rokowania" to byłby "kolejny skandal".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie mieliśmy wpływu". Skandal po spotkaniu Hołowni na Podlasiu
Sikorski odpowiada Kaczyńskiemu. "Wredna insynuacja"
Na słowa te na antenie TVN24 zareagował szef MSZ Radosław Sikorski. - To jest oczywiście wredna insynuacja, że rząd polski nie reprezentuje Polaków, tylko jakichś Niemców. Pierwsze słyszę - stwierdził Radosław Sikorski w odpowiedzi na zarzuty prezesa PiS. - Ja nawet nie mówię po niemiecku - wskazał.
- Po drugie, proszę pamiętać, że Kaczyński miał ofertę swego czasu w jakimś zamku w NRD. On właśnie się tam naprawdę potajemnie spotykał - dodał minister.
Według relacji Sikorskiego spotkania te miały dotyczyć "współuczestniczenia Polski w kierownictwie Unii Europejskiej". Kaczyński miał natomiast odrzucić te oferty. - On to odrzucił, bo dla niego granie pod publiczkę, straszenie Niemcami jest ważniejsze dla mobilizowania swoich wyborców niż osiąganie ważnych celów dyplomatycznych - podkreślił szef dyplomacji.
- Po trzecie proszę pamiętać, że to u Was w TVN24 pan były minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz powiedział, że rząd PiS świadomie i celowo przepuszczał tysiące migrantów przez Polskę do Niemiec, sądząc, że to będzie niemiecki problem - dodał Sikorski.
Źródło: Wiadomości WP/TVN24