Wnioski jeszcze w polu
Gospodarze z Waliszewa Starego pod Łowiczem, rodzinnej wsi ministra rolnictwa Wojciecha Olejniczaka, zwlekają z wnioskami o dopłaty unijne. Z całego powiatu do łowickiego biura Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wpłynęło zaledwie 500 kompletów dokumentów, a spodziewanych jest... 16 razy więcej - pisze "Dziennik Łódzki".
21.05.2004 | aktual.: 21.05.2004 07:15
"Może sprawniej by to szło, gdyby brat ministra Cezary Olejniczak szefował agencji u nas, a nie w Łodzi" - komentuje jeden z rolników.
"Wspólnie z bratem staramy się pomagać w wypełnianiu wniosków także mieszkańcom naszej okolicy - odpowiada Cezary Olejniczak, który dopiero przed kilkoma dniami wystąpił o dopłaty (gospodaruje z rodzicami na 24 hektarach).
W powiecie rawskim, gdzie stanowisko dyrektora biura ARiMR zajmuje Grzegorz Wojciechowski, brat wicemarszałka sejmu i prezesa PSL, wniosek złożył co dziesiąty uprawniony rolnik. Także dyrektor nie dopełnił jeszcze powinności. "W pierwszy dzień wolny od pracy zmierzę gospodarstwo" - zapewnia brat wicemarszałka, który ma około 17 ha ziemi.
"A Janusz Wojciechowski? Wspiera nas... duchowo" - dodaje Lech Konopiński z Regnowa, rodzinnej wsi prezesa PSL. Dokumentów nie złożył również Hubert Jagieliński, syn posła Romana Jagielińskiego, gospodarujący na 500 hektarach w Babsku (gm. Biała Rawska).
"Za ojca, który ma 47 hektarów w Świniokierzu koło Tomaszowa Mazowieckiego, sprawy związane z dopłatami załatwia mój brat Jacek" - przyznaje Hubert Jagieliński.
Tymczasem poseł "Samoobrony" Waldemar Borczyk sprawy gospodarstwa pozostawił żonie. "Chyba nie złożyła jeszcze wniosku, choć wszystko przygotowane" - stwierdził. Oboje mają 7 ha własnych i 15 hektarów dzierżawionych w Kuźnicy Ługowskiej niedaleko Wielunia.
Rolnikom nie pozostało wiele czasu - termin składania wniosków upływa 15 czerwca. Wprawdzie jeszcze do 9 lipca będzie można uzupełniać dokumenty, ale każdy dzień zwłoki oznacza stratę 1 procenta unijnej dopłaty wynoszącej kilkaset zł rocznie za hektar. (PAP)