Włodzimierz Cimoszewicz podjął decyzję
Senator Włodzimierz Cimoszewicz zdecydowanie zapowiedział, że nie będzie kandydował w wyborach prezydenckich. Zaprzeczył także spekulacjom, jakoby miał otrzymać od strony rządowej jakiekolwiek inne propozycje, m.in. dotyczące stanowiska ambasadora.
22.10.2009 | aktual.: 22.10.2009 10:07
- Prawda jest taka, że nie mam takich planów. Nie zmieniłem swoich poglądów i nie myślę o kandydowaniu na prezydenta. Mówię to z pewnym zaambarasowaniem, bo znam te sondaże. Mam świadomość, że wiele z tych osób (proponujących kandydowanie) może odczuć zawód, ale trudno, ja otwarcie mówię o swojej postawie w tej kwestii - mówił w radiu TOK FM.
Cimoszewicz dodał, że na jego decyzję mają wpływ "doświadczenia z przeszłości" związane z kandydowaniem. Przypomniał, że jest "politykiem odrębnym" i nie ma aparatu politycznego.
Pytany o propozycje SLD, by kandydować z ramienia lewicy, b. premier powiedział, że nie chce być kandydatem w ogóle, "a z rekomendacji SLD tym bardziej nie wchodzi w rachubę" - dodał.
- Nie zgadzam się z taką bardzo młodzieńczą radykalizacją tej polityki. To, co robi SLD, świadczy o tym, że ci ludzie nie rozumieją rzeczywistych problemów naszego państwa i naszego społeczeństwa, nietrafnie odczytują tę rzeczywistość, ulegają coraz częściej populizmowi, łatwo rzucają bardzo mocne sformułowania - tłumaczył Cimoszewicz.
Jego zdaniem, błędem SLD jest też "bezpardonowa, bezwzględna walka z rządem, który czasem nie ma racji, a czasem tę rację ma", bo może to u wyborców zwiększyć rozczarowanie polityką, doprowadzić do obniżenia frekwencji w następnych wyborach, tym samym zwiększając szanse PiS.
- Uczestniczenie w takim scenariuszu byłoby kardynalnym błędem ze strony SLD, ale młodzi koledzy nie chcą tego zrozumieć - podkreślił Cimoszewicz.
Dodał, że jego zdaniem niskie poparcie w sondażach dla SLD wynika z tego, że "lewica nie potrafi zachowywać się w sposób wiarygodny i sama jest sobie winna".
Cimoszewicz był też pytany o ocenę działań polskiego rządu wówczas, gdy starał się o stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy.
- Mam poczucie, że wiele osób, w tym rząd i polska dyplomacja, zrobiliśmy wszystko lub prawie wszystko, co należało zrobić. Nie mam żadnych pretensji - ocenił b. premier. Dodał, że jego zdaniem wypowiedzi polityków opozycji krytykujące rząd były "bezpodstawne i miały charakter ataku propagandowego".