PolskaWłaściciel stadniny w Prądzewie usłyszał zarzuty

Właściciel stadniny w Prądzewie usłyszał zarzuty

Policja przedstawiła właścicielowi stadniny, łódzkiemu biznesmenowi Krzysztofowi K., zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad końmi ze stadniny w Prądzewie k. Łęczycy.

11.09.2009 | aktual.: 11.09.2009 18:18

Grozi za to kara nawet dwóch lat więzienia - poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Zarzuty dotyczą okresu od czerwca do sierpnia tego roku. Z ustaleń wynika, że okrutne znęcanie dotyczyło całego stada liczącego 51 koni; w przypadku 10 zwierząt znęcanie doprowadziło do zagrożenia ich życia. - Podejrzany nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił złożenia wyjaśnień - dodał Kopania.

W sierpniu Pogotowie i Straż dla Zwierząt w Trzciance wywiozły ze stadniny w Prądzewie w sumie 51 koni. Według przedstawicieli straży zwierzęta od dłuższego czasu były tam trzymane w skandalicznych warunkach; od wielu miesięcy żyły w odchodach, bez ściółki i czystej wody do picia. Konie były zarobaczone, miały wszy i grzybicę. W najgorszym stanie były źrebaki, które miały powrastaną w pyski uprząż, tzw. kantary, a wynikający z tego ból praktycznie uniemożliwiał im jedzenie.

Konie były przerażone i bały się ludzi. Inspektorzy straży przewieźli je do różnych miejsc, gdzie są leczone przez weterynarzy.

O losie zwierząt ostatecznie zdecyduje sąd. Jeżeli orzeknie przepadek koni i wyrok się uprawomocni, to zwierzęta na stałe znajdą nowe miejsce; jeśli nie, będą musiały wrócić do właściciela.

Właściciel stadniny początkowo w rozmowach z mediami bagatelizował całą sprawę i zapewniał, że koniom nie dzieje się krzywda. Sam złożył kilka doniesień do prokuratury m.in. na pogotowie dla zwierząt, które - jego zdaniem - bezprawnie weszło na jego teren. W innym doniesieniu zarzucił on lekarzowi weterynarii, który badał stado, poświadczenie nieprawdy co do stanu zdrowia koni.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)