Władze Afganistanu pokazały zdjęcie z 2009 r. jako "dowód" na ofiary cywilne bombardowania z 2014 r.
Dostarczone dziennikarzom przez afgański rząd zdjęcie mające być dowodem na śmierć cywilów w amerykańskim bombardowaniu, okazało się być fotografią ceremonii pogrzebowej, ale z 2009 roku - pisze AFP.
27.01.2014 | aktual.: 27.01.2014 16:30
Władze Afganistanu przekazały mediom zbiór dokumentów, zebranych przez zespół dochodzeniowy wysłany przez prezydenta Hamida Karzaja na miejsce ataku, który przeprowadzono 15 stycznia w prowincji Parwan. Według administracji prezydenta zginęło wtedy 12 niewinnych osób.
Problem jednak w tym, że pośród 14 zdjęć dołączonych do dokumentów, jedno z nich, autorstwa fotoreportera pracującego właśnie dla AFP, przedstawiało ceremonię pogrzebową z 2009 roku, po tragicznych wydarzeniach w prowincji Kunduz. Wtedy w rezultacie amerykańskiego bombardowania eksplodowały dwie cysterny, zabijając co najmniej 70 cywilów. Sprawę fałszywego zdjęcia odkrył "The New York Times".
Niezamierzona pomyłka?
Przedstawiciele władz Afganistanu zarzekają się, że była to niezamierzona pomyłka i starają się dociec, jak fotografia znalazła się w zbiorze dokumentów, który był przygotowywany przez kilka rządowych departamentów. Prezydencki rzecznik podkreślił jednak, że reszta dowodów - pozostałe zdjęcia, wideo i zeznania świadków - nie pozostawiają wątpliwości, że zginęli cywile.
Ale "The New York Times" odkrył coś jeszcze niepokojącego - okazało się bowiem, że część materiałów zawartych w zbiorze, została zamieszczona na stronie internetowej talibów dwa dni przed tym, jak afgańskie władze zaczęły go przekazywać mediom.
Dowództwo NATO przyznaje, że w operacji w prowincji Parwan zginęło "kilku" cywilów, ale nie podaje szczegółów. Z kolei gubernator prowincji Basir Salangi powiedział AFP, że zginęło sześciu cywilów i oskarżył szefa prezydenckiego zespołu dochodzeniowego o zawyżanie liczby ofiar, nazywając go "zdradzieckim kłamcą".
Niemniej jednak nie była to pierwsza pomyłka sił międzynarodowej koalicji, której ofiarą padają niewinni cywile. Dowództwo sił koalicji wiele razy przyznawało się do popełnienia takich błędów i przepraszało Afgańczyków.
Napięte stosunki USA-Afganistan
Po poprzednich podobnych pomyłkach prezydent Afganistanu Hamid Karzaj zażądał od wojsk NATO zaprzestania operacji, w których pojawia się ryzyko zabicia osób cywilnych. Zakazał również afgańskim siłom bezpieczeństwa wzywania wsparcia z powietrza, choć zakaz ten nie zawsze jest przestrzegany.
Stosunki między USA i Afganistanem są już i tak poważnie nadszarpnięte po tym, gdy Karzaj w grudniu ub.r. w ostatniej chwili odmówił podpisania gotowego już porozumienia z Amerykanami o pozostawieniu po 2014 r. kilkunastu tysięcy zachodnich żołnierzy i utworzeniu dziewięciu baz wojennych USA.
Dwustronne porozumienie ma dotyczyć środków bezpieczeństwa, jakie USA zapewniałyby Afganistanowi po wycofaniu swych formacji bojowych z końcem 2014 roku. Według podanych dotąd informacji w Afganistanie miałoby pozostać ok. 10 tys. amerykańskich żołnierzy odpowiedzialnych przede wszystkim za szkolenie afgańskich sił bezpieczeństwa, a także niewielka grupa żołnierzy sił antyterrorystycznych. Dodatkowo pozostać miałoby kilka tysięcy żołnierzy z innych państw Zachodu.
Źródło: AFP, PAP