PolitykaWiesław Dębski: Platforma zaczyna pękać

Wiesław Dębski: Platforma zaczyna pękać

A jednak! Żaroodporna Platforma Obywatelska powoli, powolutku zaczyna pękać. Tak przynajmniej wynika z najnowszego sondażu Homo Homini dla Wirtualnej Polski. Badanie przeprowadzono (to ważne) od soboty do poniedziałku - czyli już po debacie ekonomicznej PiS, awanturze sejmowej wokół ekshumacji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej i w trakcie sobotniego marszu PiS i okolic po ulicach Warszawy, pod hasłem "Obudź się, Polsko".

Wiesław Dębski: Platforma zaczyna pękać
Źródło zdjęć: © WP.PL

04.10.2012 | aktual.: 04.10.2012 15:19

Po raz pierwszy Homo Homini podało dane z jedną liczbą po przecinku. Nie przypadkowo zapewne. W zaokrągleniu bowiem PO i PiS zrównały się poparciem (po 28 procent), w detalach Platforma zachowała jednak minimalną przewagę (0,8 punktu proc.). Tak czy owak nie da się ukryć, że partia Donalda Tuska straciła w ciągu dwóch tygodni aż 4 punkty proc.!

Aby jednak zbytnio nie cieszono się na Nowogrodzkiej (siedziba PiS) dodajmy, że ta partia też straciła - 1 punkt proc. Do zwyczajowo tu komentowanych wyników partyjnych dodajmy jeszcze wyniki inne. Niech będzie, zaciemnimy trochę obraz tygodnia... Otóż premier Tusk zyskał w tym badaniu aż... 5 punktów proc. (wynik i tak jest nędzny - 39 proc. ocen pozytywnych, ale jednak odnotować warto). Wzrosły też oceny pozytywne rządu (o 3 punkty proc.), i prezydenta - o punkt jeden. Władza więc zyskuje, ale partia rządząca traci (choć koalicjant zyskał 1 punkt proc.). Wniosek nasuwa się taki: wyniki premiera, rządu i PSL (a nawet PiS) pokazują, że to jest problem głównie partyjny, a nie rządowy, dokładniej problem Platformy Obywatelskiej. A tym samym można przypuszczać, że to nie debata smoleńska decydowała o wskazaniach badanych. Gdyby było inaczej, to PO mogłaby spać spokojnie, a premier i jego otoczenie wpadliby w depresję. Za ewentualne błędy smoleńskie odpowiada bowiem szef rządu i część jego ministrów.

Skoro jest inaczej, to zastanówmy się, jakie błędy popełniła sama Platforma? Myślę, że jeden zasadniczy: abdykowała w tych gorących dniach z pozycji lidera życia politycznego. Obśmiała kolejne inicjatywy Kaczyńskiego, porozdawała ironiczne uśmiechy i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku udała się na grilla. Przy kiełbasce i piwku oglądała na przenośnych telewizorach przemarsz uliczny przez Warszawę. I myślę, że z każdą godziną miny im rzedły... O ile bowiem przedstawienie partyjno-ponadpartyjnego premiera uznać można za demonstrację poczucia humoru prezesa PiS, to pozostałe punkty programu kilkunastu minionych dni wymagały już jednak poważniejszej odpowiedzi. Najpierw Jarosław Kaczyński poopowiadał o różnych pomysłach na gospodarkę - jednych gorszych, drugich lepszych - i spotkał się z szyderstwami. Później była całkiem ciekawa debata ekonomistów (nie byle jakich) - też potraktowana z platformerską wyniosłością. Po czym, tradycyjnie już, nastąpił powrót do Smoleńska. Wreszcie przyszło sobotnie budzenie
śpiochów.

I cisza. Politycy PO przyjęli (tak sądzę), że jak zwykle Kaczyński wyjdzie, naopowiada głupot i słupki pójdą w górę. Lepiej więc milczeć, nie komentować, nie prowokować. Niech PiS uprawia te swoje gry i zabawy. Jakby państwo z PO nie dostrzegli, że Polacy naprawdę obawiają się nadchodzącego kryzysu (recesji, spowolnienia, czego tam jeszcze chcecie). Chcą by ktoś z nimi o tym porozmawiał, pocieszył, pokazał, że się przejmuje i że ma jakiś pomysł na czas smuty. Wyśmiewanie kogoś, kto takiego zadania się podjął, było bardzo, ale to bardzo nierozsądne. Myślę, więc, że tu leży przyczyna spadku notowań Platformy.

Ale przecież nie urosło, a wręcz punkcik straciło Prawo i Sprawiedliwość. Chyba również z głupoty. Po ciekawych wątkach gospodarczych, natychmiast wraca do starej retoryki - byle dokopać PO, byle ośmieszyć prezydenta Komorowskiego, byle upokorzyć Tuska. Ledwie prezes przemówił ludzkim głosem o gospodarce, to już następnego dnia wystąpienie to samo PiS przykryło bzdetną sprawą jakiejś tam notatki ABW i z namaszczeniem godzinami debatowano, czy ją odtajnić, czy nie. Kto zrozumiał, o co poszło? Myślę, że niewielu... Jeszcze nie zakończono debaty ekonomistów (powtórzę, całkiem ciekawej), a już panie posłanki i posłowie PiS hasali pod bramami cmentarzy, a w sejmie urządzili polowanie na Ewę Kopacz. I ze wzrostu notowań nici...

Sądzę, że o dalszym losie notowań obu partii zdecyduje to, która z nich lepiej rozszyfruje i zrozumie nastroje Polaków. Może w końcu ktoś dostrzeże, że ich ewentualni wyborcy dosyć mają harcowników partyjnych, zajmowania się w parlamencie sprawami odległymi od codziennych trosk obywateli, braku wizji... Kto to dostrzeże, ten wygra...

Wiesław Dębski specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)