Wieczerzak donosi do prokuratury na szefów NFI i oskarża Rokitę
Były prezes PZU Życie Grzegorz Wieczerzak
doniósł w piątek do prokuratury na osoby związane z zarządem VII
Narodowego Funduszu Inwestycyjnego. Na podstawie analizy akt
własnej sprawy karnej podejrzewa ich o działanie na szkodę tego
Funduszu. Wieczerzak złożył też prywatny akt oskarżenia przeciwko
Janowi Rokicie za to, że nazwał go "przestępcą".
28.05.2004 | aktual.: 28.05.2004 20:56
Aresztowanie inspirowane przez Big Bank i Eureko
Na zwołanej w Warszawie konferencji prasowej Wieczerzak powiedział, że jego zatrzymanie w lipcu 2001 r. mogło być inspirowane przez grupę ludzi, którzy zabiegali o prywatyzację PZU przez "układ związany z Big Bankiem oraz Eureko".
Temu tematowi była poświęcona większa część konferencji Wieczerzaka. Mówił on, że już w czasie swego procesu (w środę sąd zwrócił akt oskarżenia przeciwko Wieczerzakowi i 9 innym osobom prokuraturze do uzupełnienia materiału - PAP) sygnalizował sądowi nieprawidłowości w działaniu władz NFI, jego zdaniem "ściśle współpracujące" z byłym ministrem skarbu Wiesławem Kaczmarkiem i wiceministrem Ireneuszem Sitarskim.
Miało chodzić o obrót przez VII NFI własnymi akcjami z białostocką spółką BE4. Akcje najpierw kupowano po bardzo niskim kursie, a później sprzedawano za cenę - jak mówił Wieczerzak - "nie notowaną nigdy w historii tych spółek". Były prezes PZU Życie dodał, że chce też, by Generalny Inspektor Kontroli Finansowej oraz Komisja Papierów Wartościowych i Giełd zbadały te operacje przed ich ostatecznym rozliczeniem. Chodzi mu o "wstrzymanie rozliczenia transakcji wezwania na akcje VII NFI". Wieczerzak obawia się bowiem, że jeśli transakcja zostanie rozliczona, nastąpi bezpowrotny transfer kilkudziesięciu milionów złotych, tak jak, jego zdaniem, miało to miejsce w 2001 r.
W doniesieniu do prokuratury, które Wieczerzak udostępnił dziennikarzom, można przeczytać nazwiska udziałowców spółki BE4 i osób z VII, X i XIV NFI oraz osób ze spółek zależnych od funduszy. Wieczerzak zarzuca im działanie na szkodę tych funduszy, w zorganizowanej grupie mającej na celu popełnienie takiego przestępstwa.
NFI odpiera zarzuty
NFI oświadczyły natomiast, że wszystkie zarzuty Wieczerzaka są nieprawdziwe. W komunikacie otrzymanym przez PAP w piątek po konferencji Wieczerzaka wiceprezesi NFI Adam Krynicki i Magdalena Rzymowska oświadczyli, że prezes funduszu Janusz Lazarowicz zawiadomił prokuraturę o tym, że od 7 do 24 maja tego roku Wieczerzak - za pośrednictwem swego "pełnomocnika" Piotra Głowali (oskarżonego w procesie o nadużycia w wadowickiej spółce Ponar - PAP) - miał domagać się pieniędzy i "kontroli nad spółkami". Miał też grozić, że w razie niespełnienia jego żądań ogłosi publicznie 'rewelacje' na temat NFI oraz 'przedstawi koncepcję zorganizowanej grupy przestępczej'", w której składzie miałby się znajdować m.in. Lazarowicz.
Według NFI, Lazarowicz na szantaż nie zareagował, a Wieczerzak, mówiąc o rzekomych nadużyciach NFI, "spełnił swoją wcześniejszą groźbę i jednocześnie udowodnił, że szantaż się nie udał".
Kto stoi za aresztowaniem Wieczerzaka?
Odpowiadając na pytanie, kto stoi za jego aresztowaniem, Wieczerzak wskazywał na firmę Deloitte&Touche, której prezesem był nieżyjący już Lesław Paga. Zdaniem Wieczerzaka, Paga żył w przyjaźni z ówczesnym szefem MSWiA Markiem Biernackim i miał dobre kontakty z byłym premierem Jerzym Buzkiem. To firma kierowana przez Pagę sporządziła tzw. raport Kobra, wyliczający straty PZU. Raport ten okazał się podstawą oskarżenia, wiele jego elementów znalazło się też w opinii biegłej Jadwigi Młynarczyk, której ekspertyza, zawyżona prawdopodobnie o kilkadziesiąt milionów złotych, stała się powodem zwrotu sprawy prokuraturze.
Indagowany o to, kto stoi za całą sprawą, w dalszej kolejności były prezes PZU Życie kojarzy swoje aresztowanie (wg Wieczerzaka niezgodne z demokratycznymi standardami, bo dokonane bez zarzutów, na polecenie byłego wicekomendanta policji Adama Rapackiego) z "kręgiem osób związanym z Big Bankiem i kancelarią prezydenta". Wieczerzak wymienił nazwisko premiera Marka Belki, jako "byłego długoletniego przewodniczącego rady nadzorczej banku".
Pytany o domniemane związki z Janem Rokitą, o których wspominał w czwartek w Sejmie Andrzej Lepper, Wieczerzak potwierdził najpierw, iż nie miały one charakteru kryminalnego, co sprawdzała prokuratura i co oświadczył w czwartek w Sejmie minister sprawiedliwości Marek Sadowski. Wieczerzak zastrzegł, że "do tej pory nie łączą go żadne związki z Lepperem i nie działa na jego zlecenie".
Związki Wieczerzaka z Rokitą
Wieczerzak mówił, że związki z Rokitą polegały na charytatywnych wpłatach na fundacje, których nazw nie pamiętał. Pytany przez PAP, jaki jest tu związek z Rokitą, Wieczerzak odparł, że "we władzach tych fundacji w pewnych okresach zasiadały osoby z partii SKL (Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe, którego szefem był Rokita - PAP), a dziś z Platformy Obywatelskiej".
Już po konferencji Wieczerzak w rozmowie z PAP twierdził, że z Rokitą widział się niejednokrotnie jako wiceprzewodniczący SKL w Małopolsce i rozmawiał z nim "na tematy partyjne". Według Wieczerzaka, Rokita wiedział z kim rozmawia, bo on mu się przedstawiał.
Gdy zaś chodzi o wpłaty na fundacje, to, według Wieczerzaka, o części z nich decydował on sam jako prezes PZU Życie, a o niektórych - cały zarząd. "Zwracały się do nas o dotacje różne fundacje i instytucje. Myśmy te dotacje przyznawali albo nie. 'Klucz partyjny' nie miał tu żadnego znaczenia" - zapewnił. Powiedział też, że nic nie wie o tym, czy Nelly Rokita ma lub miała jakąś fundację, a z całą pewnością fundacja taka nie zwracała się do PZU Życie ani do niego osobiście o jakiekolwiek pieniądze.
O tej kwestii Wieczerzak wspomina w prywatnym akcie oskarżenia, jaki złożył w czwartek przeciwko Rokicie w warszawskim Sądzie Rejonowym. Jednocześnie powiedział, że jego adwokat wystąpi w tej sprawie o uchylenie Rokicie poselskiego immunitetu.
Chodzi o pomówienie, jakiego Rokita miał się wobec niego dopuścić w Sejmie 14 maja, gdy w trakcie debaty Andrzej Lepper zarzucił, że "pan Rokita robił z panem Wieczerzakiem poważne interesy". Rokita zaprzeczając słowom Leppera uznał, że pod jego adresem zostało sformułowane "bezpodstawne i haniebne oskarżenie" o "kryminalne związki z pewnym bardzo znanym przestępcą w Polsce". "Pan Rokita jest prawnikiem, więc wie, co oznacza słowo przestępca - może nim być osoba prawomocnie skazana za przestępstwo, a ja skazany nie jestem" - oświadczył Wieczerzak, pokazując na dowód tego zaświadczenie o swej niekaralności.