Wiadomo, co Kaczyński miał powiedzieć swoim posłom po wecie. Oto plan PiS
W poniedziałek tuż po decyzji Andrzeja Dudy o wecie dwóch z trzech przegłosowanych przez PiS ustaw o zmianach w sądownictwie przy Nowogrodzkiej doszło do nadzwyczajnego spotkania. Politycy partii rządzącej przyjechali na naradę do prezesa PiS. Jak wynika z nieoficjalnych informacji podanych przez RMF, Jarosław Kaczyński miał powiedzieć, że "nikt nikogo nie trzyma w PiS-ie na siłę".
Zbierając naradę przy Nowogrodzkiej Kaczyński chciał wysłać swoim posłom jasny sygnał, że po wecie Dudy sytuacja w obozie władzy jest poważna. Politycy PiS to rozumieją, bo w wielu komentarzach przyznają, że decyzja prezydenta jest "największym wewnętrznym kryzysem od wygranych wyborów". Nieoficjalnie dodają, że stosunki pomiędzy większością parlamentarną i obozem prezydenckim nie będą już nigdy takie same.
Na chwilę obecną na stole leżą trzy warianty. Pierwszy z nich mówi o zwołaniu nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu i wniosek o samorozwiązanie parlamentu. Oznaczałoby to przyspieszone wybory parlamentarne. Jarosław Kaczyński już raz to zrobił w 2007 roku i stracił władzę na kolejnych 8 lat. Tym razem sondaże pokazują, że jego partia mogłaby zdobyć nawet 40 proc. głosów, dając mu jeszcze większą przewagę nad opozycją. Wariant ten jest jednak najbardziej ryzykowny i najmniej realny.
Opcja druga to rekonstrukcja rządu. Pozbycie się kilku problematycznych ministrów byłoby dużym wydarzeniem medialnym, który pokazałby, że PiS jest w stanie wyciągać wnioski ze swoich błędów. Uwaga wszystkich skupiłaby się na zmianach personalnych w rządzie, nie zaś na rozłamie pomiędzy stronnictwem prezydenta i partią.
Opcja trzecia przewiduje przeczekanie. PiS ma czas do najbliższego posiedzenia Sejmu zaplanowanego na 12 września, by wyciszyć emocje wokół kontrowersyjnych reform sądownictwa. Jest szansa, że w tym czasie Andrzej Duda przedstawi własny projekt zmian w tej kwestii. Do tej pory politycy PiS będą mówić w mediach, że nie zejdą z drogi zmian i cofną się przed reformą sądów. Kaczyński zaś poczeka na najlepszy moment, by odnieść się do decyzji Andrzeja Dudy.